Znany koszykarz pozował do zdjęć z lwiątkiem. Zwierzak mocno go ugryzł
Joel Embiid to znany gwiazdor koszykówki, grający w NBA dla klubu Philadelphia 76ers. W ostatnim czasie pewien filmik z udziałem sportowca stał się bardzo popularny. W ramach akcji charytatywnej „Koszykówka bez granic” Joel odwiedził ośrodek, w którym mieszkają dzikie koty. Placówka znajduje się w południowej Afryce. Mężczyzna przytulał się na nim do małego lwiątka. Za wszystkim kryło się jednak coś, co złamie serce każdego miłośnika zwierząt.
Przykra prawda
„Kiedy ludzie odwiedzają tego typu miejsca, wmawia im się, że te placówki działają dla dobra dzikich zwierząt. W rzeczywistości tak nie jest. Kiedy młode dorastają, nie są już nikomu do niczego potrzebne. Przestają być atrakcją turystyczną. Są wtedy sprzedawane do zakładów łowieckich, w których w okropny sposób zostają zabite przez myśliwych.” – powiedziała Susan Bass z Big Cat Rescue.
Okrutny sposób zabijania
W Afryce południowej lwy zabijane są w naprawdę straszny sposób. Za nawet kilka tysięcy dolarów myśliwy może wejść do dużego pomieszczenia, w którym przebywa pół-oswojony lew i zastrzelić go bez konieczności gonienia za nim.
Mechanizm działania
Lwice zapładniane są na okrągło. Ich dzieci bardzo szybko są im zabierane, kiedy łatwo jest przejmować nad nimi kontrolę. Maluchy są wykorzystywane do atrakcji turystycznych – odwiedzający płacą za zdjęcia z uroczymi, małymi lwiątkami. Są słodkie, ale to wcale nie oznacza, że nieszkodliwe.
Podczas wizyty koszykarza lwiątko ugryzło go w ramię
This cub just wanted to show @JoelEmbiid some love ? pic.twitter.com/5DtyJ1TCLO
— Bleacher Report (@BleacherReport) August 5, 2018
„Po części cieszę się, że to lwiątko ugryzło tego sportowca. Dzięki temu widzowie oglądający ten film mogą zrozumieć, że to lwy to dzikie i niebezpieczne zwierzęta. Mogą drapać, ranić lub ugryźć nawet w bardzo młodym wieku.” – powiedziała Bass.
Brak świadomości wśród ludzi
Niestety ten film może sprawić, że ludzie będą myśleć, że płacąc za takie zdjęcia wspierają dobrą opiekę nad lwami. To z kolei napędza przemysł, który zabija te dzikie zwierzaki. Prawdziwe sanktuarium dla dzikich zwierząt nigdy nie pozwoliłoby gościom na bezpośredni kontakt ze zwierzętami i nigdy nie pozwoliłoby na stałe rozmnażanie się zwierząt.
„Jestem pewna, że Joel nie miał pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi. Właściciele takich placówek żerują na naiwnych ludziach, którzy nie wiedzą, czym naprawdę jest ten obiekt. Kiedy taki filmik wystawia znana osoba, liczba chętnych na odwiedzenie takiego miejsca może wzrosnąć. To niebezpieczne.” – mówi Bass.
Sytuacja była głośna w mediach
Po opublikowaniu filmu w sieci wiele stacji sportowych wyraziło sarkastyczną obawę o stan ramienia gracza, w które został ugryziony przez lwiątko.
„Uważam, że to bardzo niepokojące, że media troszczyły się tylko o gracza, a o lwiątko w ogóle. Nikt nie zapytał się, gdzie jest matka tego lwiątka. Nikt nie zastanawiał się, dlaczego maluch jest wykorzystywany do robienia zdjęć z turystami. To przykre. Mam nadzieję, że Joel uświadomi swoim fanom, na czym to wszystko polega. W końcu osoby znane mają ogromny posłuch i rozgłos.” – dodała Bass.