„10 tysięcy osób przyszło na pomoc”. Dramatyczna walka o uratowanie ZOO Wrocław przed powodzią
Wraz z debiutem serialu o powodzi tysiąclecia, która nawiedziła Wrocław, powracają wspomnienia o katastrofalnym żywiole. Około 10 tysięcy osób przyszło wtedy, aby ratować wrocławski ogród zoologiczny. Walkę o placówkę udokumentował na zdjęciach Mieczysław Michalak, którego fotografie można obejrzeć na wystawie na Baszcie Niedźwiedzi.
Dramatyczna walka o wrocławskie ZOO
W noc, w którą przez Wrocław przeszła największa fala, woda niemal przedostała się przez wał przy ogrodzie zoologicznym. Do walki o placówkę przystąpiło jakieś 10 tysięcy osób – nie tylko pracownicy ZOO, ale także mieszkańcy Biskupina, Dąbia, Bartoszowic, Sępolna, Zalesia oraz Zacisza. Zdawano sobie bowiem sprawę, że jeśli woda przeleje się przez wały przy ZOO, to osiedla te zostaną zalane wodą.
Rozpoczęła się dramatyczna walka, która trwała wiele kolejnych tygodni. Wszystko zostało udokumentowane na zdjęciach Mieczysława Michalaka.
Do pomocy nawoływano nawet z kościołów
Ogród zoologiczny został zabezpieczony jeszcze kilka dni przed nadejściem fali powodziowej. Mobilizacja uratowania placówki była naprawdę wielka, ponieważ jeśli woda przedostałaby się przez tamtejsze wały, oznaczałoby to zalanie kilku kolejnych osiedli.
Wolontariusze tłumnie przychodzili z pomocą. Oceniliśmy, że 10 tysięcy osób przyszło ratować nasze ZOO. Do pomocy nawoływano także z kościołów. – opowiada Ewa Piasecka, starszy specjalista ds. współpracy z zagranicą.
Ewakuacja zwierząt
Jak wspomina ZOO, pierwsze działania związane z ulewami podjęto już 6 lipca. Zostały wtedy zalane wybiegi zwierząt – głównie te, które znajdowały się w starej części ZOO. Deszcz przeciekał przez okna oraz dach pawilonu małych ssaków. Już wtedy rozpoczęto ewakuację zwierząt oraz umacnianie chroniących wałów.
Z każdym dniem trzeba było przenosić coraz większa liczbę zwierząt – woda wlewała się bowiem do ogrodu przez odpływy kanalizacyjne. Wylewał połączony z rzeką staw, do którego później zawaliło się drzewo. Zwierzaki, które przebywały w piwnicach, przenoszono wyżej. Część wybiegów otwarto, aby w razie nadejścia fali, zwierzaki mogły uciec. Noc przed jej nadejściem, wjechano z maszynami, pojazdami i traktorami.
„Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli ochronić nasze zwierzęta i dobytek”
W noc nadejścia fali, wałów chroniących ZOO pilnowało mnóstwo osób. Co szokujące, zabrakło zaledwie kilku centymetrów, aby woda się przez nie przelała! Mieszkańcy nie spali przez trzy dni i dwie noce – mnóstwo osób pomagało, aby umocnić wały. Z pomocą przyszło nawet wojsko i śmigłowce.
I choć zwierzęta z ZOO były bardzo niespokojne, to jedyną ofiarą była zebra, która wystraszyła się hałasu helikoptera i skręciła sobie kark w wyniku uderzenia w przeszkodę.
Woda utrzymywała się w ZOO przez wiele tygodni, a zaczęła opadać dopiero pod koniec miesiąca. Jesienią odbył się remont wałów chroniących ZOO. Podczas powodzi wielu pracowników ZOO praktycznie w nim mieszkało, nieustannie go broniąc. To właśnie dzięki ich determinacji udało się ochronić zwierzęta oraz dobytek.
25 lat po powodzi, pragniemy serdecznie podziękować wszystkim, którzy w lipcu 1997 roku wspólnie z pracownikami naszego ZOO pomagali chronić nasze zwierzęta i dobytek. – dodał ogród zoologiczny.