W ostatniej chwili dostrzegł postać w trawie. Niewiele brakowało, a doszłoby do tragedii
Każdy, kto widział bajkę o Bambi, darzy szczególną sympatią tytułowego bohatera. Nie można odmówić mu uroku, którym zachwycają się ludzie. Niestety kompletnie odmiennego zdania są myśliwi, dla których zwierzę to nie przyjaciel, a kolejne trofeum…
Są i ludzie, dla których los zwierząt nie jest obcy i starają się walczyć o to, aby każda istota miała prawo do życia. 25-letni Rupprecht Walch w towarzystwie swojego znajomego Dietera Hampela przed śmiercią ocalili blisko 90 zwierząt. Robią to w dość oryginalny sposób. Jak? Przekonajcie się sami!
Codzienna walka
Mężczyźni dokładnie wiedzą, jak wygląda życie dzikich zwierząt. Dla malutkich sarenek śmiertelne może okazać się spanie w wysokiej trawie. To idealne miejsce dla nich do snu i odpoczynku, ale ludzie często nie zdają sobie sprawy, że w takich warunkach mogą spotkać zwierzęta.
Właśnie z tego powodu mężczyźni codziennie od 4 rano są już w gotowości. Dzięki specjalnej kamerze (dron) są w stanie szybko zlokalizować miejsce, gdzie ukrywają się młode jelenie i sarenki.
Szczerze mówiąc to trochę wykonujemy pracę rolników, bo to oni powinni się troszczyć o to, czy nie zrobią krzywdy zwierzęciu. Zainwestowałem w drona 13 tysięcy euro i fajnie byłoby, gdyby się ze mną na niego złożyli, bo w końcu działam także w ich interesie.
Oczywiście to nie jest tak, że nie pomożemy i czekamy na pieniądze. Będziemy to i tak robić, ale czekamy na wdzięczność, bo działamy w imieniu każdego z nas.