Już ponad 20 lat pomaga bezpańskim kotom w potrzebie. Pod swoją opieką ma ponad 68 zwierzaków
Willie Ortiz to mężczyzna o wielkim sercu. Już od ponad 24 lat zajmuje się dokarmianiem bezdomnych kotów na ulicy i nie ma zamiaru przestać.
Ma 76 lat i pochodzi z Puerto Rico, ale na stałe mieszka w Hartford w Connecticut. Uważa, że miasto to, jak większość dużych aglomeracji, ma problem z bezpańskimi kotami.
Według niego ludzie nie chcą opuszczonych kociaków wokół i najchętniej pozbyliby się ich.
Widziałem wiele bezdomnych kotów w swoim życiu. Ludzie ich nie chcą, popychają je, przeganiają i kopią…
W pewnym momencie Willie zrozumiał, że musi coś zrobić, aby im pomóc…
Niestety, nie mógł zabrać do domu każdego bezpańskiego kociaka, którego spotkał na ulicy… Dlatego postanowił, że będzie po prostu wynosił im jedzenie i zabierał je do sterylizacji.
Próbował pomóc, jak największej liczbie zwierząt.
W tej chwili Ortiz opiekuje się około 68 kociakami w różnych koloniach. Kolonia to grupa kotów, które wspólnie mieszkają w określonej lokalizacji, np. w opuszczonym budynku.
Kolonie nie są stałe. Często się zmieniają, niektóre koty je opuszczają, inne w nie wnikają. Rotacja zwierzaków jest naprawdę ogromna, ale miejsce zazwyczaj stałe.
Dbanie o tyle bezpańskich kociaków jest prawdziwym wyzwaniem.
Ortiz nie należy do ludzi bogatych, wręcz przeciwnie, swoje dnie spędza na zbieraniu złomu i jego sprzedaży. Część pieniędzy przeznacza jednak na niezbędne mu do życia rzeczy, a resztę na jedzenie dla kotów.
Na szczęście niektórzy ludzie docenili to co robi i teraz dzięki profilowi na stronie internetowej GoFundMe otrzymuje sporą pomoc finansową.
Jednak, wciąż to on wykonuje najcięższą pracę…
Szuka, karmi i pomaga.
Wszyscy ludzie, którzy znają Ortiz’a uważają go za człowieka o złotym sercu. Mają rację – ilu z nas byłoby stać na takie poświęcenie i bezinteresowną pomoc?