Tragedia na Mazowszu, kogut zaatakował weterynarza. Mężczyzna nie żyje
Praca weterynarza wiąże się z zagrożeniem. Badane zwierzęta, a szczególnie jeśli są chore, bywają agresywne. Tym bardziej nietrudno o ugryzienie. Jednak finał wizyty weterynaryjnej w jednym z gospodarstw na Mazowszu nie mieści się w głowie. Mężczyznę zaatakował agresywny kogut. Niestety podczas obrony weterynarz uderzył się w głowę i zmarł następnego dnia.
Kogut zaatakował weterynarza na Mazowszu
To miała być zwykła interwencja weterynaryjna w jednym z gospodarstw na Mazowszu. Skończyła się jednak tragicznie dla lekarza. Mężczyznę wezwała na miejsce 70-letnia gospodyni, która przestraszyła się doniesień o pojawieniu się w rejonie przypadków ptasiej grypy. Chciała, aby weterynarz obejrzał jej kury i sprawdził, czy nie mają żadnych objawów wskazujących na wymienioną wcześniej chorobę. Nic nie wskazywało, że ta wizyta doprowadzi do śmierci mężczyzny, jednak los bywa naprawdę przewrotny.
Źródło: Pixbay
Mężczyzna był już na emeryturze, ale zdarzało mu się jeszcze przyjmować prywatnie. Kiedy przybył na miejsce, od razu zabrał się do badań. Jak zdradziła gospodyni, kiedy lekarz kończył badanie, chciał jeszcze sprawdzić jedną kurę, która siedziała wyżej na drabince. I właśnie wtedy się zaczęło. Nagle mężczyznę zaatakował kogut. Po prostu się na niego rzucił. Najpierw skoczył na weterynarza, ten jednak osłonił się ręką. Odsuwając się do tyłu, feralnie zahaczył się o karmnik i uderzył głową w drewniane koryto. Oszołomiony mężczyzna, jak zdradziła kobieta, chwilę leżał na ziemi, a kiedy wstał, otrzepał się i powiedział do kobiety, że kury są zdrowe. Następnie pożegnał się i poszedł dalej do kolejnego domu. Wtedy gospodyni widziała go ostatni raz.
Weterynarz wiedział, że ma tętniaka i powinien udać się do szpitala. Zrobił tak następnego dnia. Niestety wieczorem, dzień po ataku koguta, zmarł.
*zdjęcia i miniaturka mają charakter poglądowy