Zauważyła szopa leżącego na jej podwórku. Zwierzak był pod wypływem narkotyków
Pewnego ranka zaniepokojona mieszkanka Gibsons w Kolumbii Brytyjskiej, zauważyła na swoim podwórku coś, czego nie mogła zignorować. Był to leżący i zwinięty szop. Zrozpaczona kobieta, była niemal pewna, że zwierzę jest sparaliżowane.
Kobieta szybko zadzwoniła do ośrodka ratunkowego prowadzonego przez Irene Davy i jej męża, Clinta. Wkrótce pomoc była już w drodze.
„Myśleliśmy, że został potrącony przez pojazd. Zwierzak był oszołomiony – otwarł oczy, ale nie mógł się ruszać, stać ani chodzić.” – opowiada Irena.
Uważając, że szop mógł doznać poważnego urazu kręgosłupa, Clint przetransportował go do szpitala dla zwierząt w Sechelt. Ale po badaniu weterynarze doszli do zaskakującego wniosku: szop wcale nie jest ranny.
Weterynarze wykonali dokładne badania. Testy na marihuanę i benzodiazepiny (leki przeciwlękowe) wyszły pozytywnie.
„Szop był pod wypływem narkotyków. Nie mamy pojęcia, skąd je wziął. Prawdopodobnie jakiś człowiek musiał wyrzucić ciasteczko z marihuaną, a nieświadomy zwierzak je zjadł.” – powiedziała Irena.
Centrum ratunkowe po raz pierwszy miało do czynienia ze zwierzakiem odurzonym narkotykami.
„Położyliśmy go w ciemnym i spokojnym miejscu. Za jakieś osiem godzin doszedł do siebie. Na szczęście czuł się dobrze.” – opowiada Irena.
Wieczorem zwierzę zostało wypuszczone na wolność.
Pamiętajmy, że wyrzucanie leków naraża zwierzęta na niebezpieczeństwo, a konsekwencje często mogą być śmiertelne.