×

Turyści wyciągnęli malutkiego delfina z oceanu. Umierał w potwornych męczarniach

Na naszym świecie nie brakuje ludzi, którzy nie myślą o konsekwencjach swoich czynów. Niestety, w tym przypadku doprowadziły one do śmierci niewinnego, bezbronnego zwierzęcia, które dopiero co zaczynało swoje życie.

W dobie XXI wieku doszliśmy do momentu, w którym chcemy relacjonować wszystko w mediach społecznościowych. Zamieszczamy zdjęcia i wideo na Instagramie czy Facebooku, aby pochwalić się znajomym i nie tylko, gdzie byliśmy i co robiliśmy. Nie zawsze wychodzi to na dobre, czego dowodem jest historia tego delfina.

Umarł przez głupotę ludzi

W 2016 roku w kurorcie Santa Teresita w Buenos Aires, młodziutki delfin został zabity przez turystów. Ich bezmyślne zachowanie doprowadziło do jego śmierci. Oni, jak tłumaczą, chcieli tylko uwiecznić wspomnienie na fotografii.

Młody delfin znalazł się blisko brzegu przez przypływ. Schwytano go i wyciągnięto na ląd, gdzie trafił w ręce turystów. Ci bez namysłu wyciągnęli swoje telefony i zaczęli robić sobie z nim zdjęcia. Kiedy było po wszystkim, zostawili delfina na piasku… Nikt nawet nie wpadł na pomysł, aby umieścić do z powrotem w oceanie, który stanowi przecież jego naturalne środowisko do życia.

Świadek tego zdarzenia tak relacjonował sytuację mediom:

Pozwolili mu umrzeć. Był młody i nieduży, zatem fale sprawiły, że przez przypadek zbliżył się do brzegu. To nie umknęło uwadze ludzi. Zamiast pomóc wrócić mu w głębię, wyciągnęli go i zaczęli robić sobie z nim zdjęcia. Traktowali go jak jakąś maskotkę… Kiedy skończyli, uznali, że już nie żyje i zostawili na piasku

Do sieci trafiło też wideo, na którym widać tłum, zachwycający się młodym delfinem. Ludzie postępowali z nim tak, jakby był zabawką, a nie żywym stworzeniem. Miejscem życia delfinów jest woda i każdy doskonale o tym wie. Na lądzie ssak ten nie jest w stanie długo przetrwać.

Nie rozumiem, jak ktoś był w stanie uśmiercić to niewinne stworzenie tylko po to, aby móc zrobić sobie z nim zdjęcie…

Fotografie: YouTube

Anna Zdrodowska

Mam na imię Ania, a zwierzęta już od dziecka są moją największą pasją. Jestem szczęśliwą posiadaczką psa oraz trzech kotów. Interesuję się zoologią, behawioryzmem, a także dietetyką zwierzęcą. Dzielenie się z Wami nowinkami ze świata zwierząt to dla mnie ogromna radość!

Może Cię zainteresować