Znany myśliwy płaci najwyższą cenę za swoją „pasję”. Tragiczna śmierć mężczyzny
Łowcy trofeów to ludzie, którzy rekreacyjnie polują na zwierzęta i zabijają je dla własnej przyjemności. To szokujące, ale często mordują oni zwierzęta zagrożone wyginięciem, takie jak lwy czy też nosorożce. Ten mrożący krew w żyłach sport doprowadził wiele gatunków na skraj wyginięcia, a pomimo wielu kontrowersji, wciąż jest legalny. Jednym z takich łowców trofeów był Scott van Zyl, który za swoją „pasję” zapłacił najwyższą cenę.
Sposób na życie i zarobek
Scott van Zyl to łowca trofeów z RPA, który uwielbiał polować do tego stopnia, że z polowań uczynił sposób na życie i zarobek. W środowisku myśliwych był bardzo cenioną postacią. Każdy wiedział, że polowania z nim zawsze są skuteczne. Wkrótce stał się międzynarodowym przewodnikiem dla turystów, którzy chcieli odwiedzić afrykańskie safari. Jego usługi były cenione bardzo wysoko. Scott często chwalił się w mediach społecznościowych zdjęciami z łowów. Sam siebie nazywał profesjonalistą, ale okazuje się, że nawet „najlepsi” mogą popełnić tragiczne w skutkach błędy.
Tragiczna śmierć myśliwego
Myśliwy zaginął podczas jednego z polowania Zimbabwe. Były to łowy takie jak zawsze. Wokół jak zwykle znajdowało się bardzo dużo niebezpiecznych zwierząt takich jak lwy, nosorożce i krokodyle. Scott doskonale znał wszystkie zasady bezpieczeństwa, jednak tym razem coś poszło nie tak. Niepostrzeżenie oddzielił się od swojego towarzysza wraz z kilkoma psami. Jego kompan zaniepokoił się, kiedy myśliwy długo nie wracał, więc postanowił zawiadomić odpowiednie służby.
Ostatni raz widziano go w okolicy rzeki Limpopo w pobliżu granicy z Republiką Południowej Afryki. Czworonogi, które mu towarzyszyły, wróciły do obozowiska bez swojego właściciela.
Zaginionego szukali tropiciele, nurkowie, a nawet i śmigłowce. Tuż nad brzegiem rzeki udało się znaleźć ślady stóp oraz plecak mężczyzny. Obok niego wylegiwały się krokodyle. Najprawdopodobniej mężczyzna padł ich ofiarą. Aby ustalić, czy aby na pewno Scott został zjedzony przez krokodyle, zwierzaki zostały zastrzelone. W ich wnętrzu znaleziono ludzkie szczątki, a badania DNA potwierdziły, że należały do zaginionego.
Czy polowania są warte ryzykowania własnego życia?
Organizacja One Green Planet przyznała, że choć smuci ich śmierć człowieka, to przypadek ten jest kolejnym dowodem na to, dlaczego nie powinniśmy zezwalać na polowania.
Bądźmy szczerzy, Zyl nie powinien był przede wszystkim polować. Musimy zadać sobie pytanie, czy to wszystko jest warte ryzykowania własnego życia, jednocześnie odbierając je innym.