Piekło tatrzańskich koni trwa nadal. Zaprzęgi wypełnione po brzegi
Powozy konne na Morskim Oku od lat wzbudzają ogromne kontrowersje. Pracujące tam konie przez cały dzień wożą turystów zazwyczaj bez przerw. Zwierzęta są całkowicie wyczerpane – czasami padają na ziemię ze zmęczenia. Eksploatowane do granic możliwości i bez chwili wytchnienia. Zdarza się nawet, że ich ciężka praca kończy się śmiercią. Pomimo wielu kampanii organizacji zajmujących się ochroną zwierząt, konie w Tatrach są wciąż masowo wykorzystywane w zaprzęgach. Niestety pandemia koronawirusa nic nie zmieniła.
Jak długo jeszcze?
Ci, którym los koni nie jest obojętny, od wielu lat stawiają sobie pytanie: czy ten dramat się kiedykolwiek skończy? Udało się co prawda wywrzeć nacisk na władze Tatrzańskiego Parku Narodowego, które zapowiedziały podjęcie działań mających ograniczyć znęcanie się nad zwierzętami na terenie parku.
Biznes trwa w najlepsze
Nie zmieniło to jednak ciężkiej sytuacji koni wykorzystywanych do przewozu turystów na dwóch najpopularniejszych trasach – w Dolinie Chochołowskiej i do Morskiego Oka. Tutaj bryczki są po prostu przepełnione, a konie zmuszane do bezustannej harówki, bo przecież sezon krótki, a ich właściciele muszą zarobić. Niestety często przy tym nie biorą pod uwagę możliwości swoich zwierząt.
Pandemia nic nie zmieniła
Aktywiści praktycznie od początku roku zadają sobie pytanie: kiedy dojdzie do kolejnego nieszczęścia? Kiedy padnie kolejny koń? I ile jeszcze będzie musiało podczas tej ciężkiej pracy paść, aby zmieniły się przepisy? Wiele osób myślało, że pandemia sama z siebie zastopuje przynajmniej w jakiejś mierze bryczkowy biznes, ale każdy, kto w tym roku był w górach wie, że są to co najwyżej pobożne życzenia.
Jak pomóc koniom?
Aby pomóc koniom z Morskiego Oka, nigdy nie wsiadaj do tych powozów. Pamiętaj, że wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z krzywdy tych koni, dlatego warto w kulturalny sposób uświadamiać ich, jak naprawdę to wygląda. Zwiększajmy świadomość społeczeństwa na temat koni. Niech każdy wie, że te wspaniałe zwierzęta nie są po to, aby być lekarstwem na nasze lenistwo.
Czy nie lepszym osiągnięciem będzie zdobycie Morskiego Oka na własnych nogach?