×

Maltretowany koń po raz ostatni całuje swojego zmarłego wybawcę. „Trudno było się nie rozpłakać”

Wielu ludzi nadal nie rozumie, że zwierzę nie jest agresywne samo siebie. Bierze się to najczęściej z trudnych doświadczeń, brak tresury i naturalnej chęci obrony. Koń Major uważany był przez innych za agresywnego, a nawet wrednego. Chciał atakować każdego, kto tylko próbował się do niego zbliżyć. Wcześniej zwierzak był maltretowany i nie chciał dopuścić, aby ktokolwiek znów go skrzywdził. To, co stało się później, sprawia że z oczu lecą łzy.

Koń z trudną przeszłością

Trudne doświadczenia bardzo zmieniają ludzi. Nie inaczej jest ze zwierzętami. Koń o imieniu Major miał duże problemy z agresją i zaufaniem. Do tego stopnia, że atakował każdego, kto się do niego zbliżył. Niestety niewiele osób rozumiało, że koń miał za sobą dramatyczną przeszłość. W młodym wieku był maltretowany i zaniedbywany, a to mocno odbiło się na jego psychice. Szczególnie, że tresura u jego poprzednich właścicieli polegała na biciu i przywiązywaniu do słupków. Doskonale wiemy, że nie tak buduje się zaufanie ze zwierzęciem.

Major nie wiedział, co to miłość, opieka i więź – widział za to, czym jest przemoc i wyładowywanie złości na niewinnym zwierzęciu. Co więcej, jego poprzedni właściciele w ostateczności porzucili go, a koń przez 4 tygodnie pozostał bez wody i jedzenia. To niewyobrażalne, co przeżył.

koń

Zmienił się nie do poznania

Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy Major trafił w ręce Maxa, chociaż ich początki nie były łatwe. Żona mężczyzny nie była tym zachwycona, bała się, że Major wyrządzi im krzywdę. Szczególnie, że zwierzę było agresywne i torowało płot, aby wydostać się na wolność. Zwierzak nie potrafił się uspokoić i zaufać, wciąż w głowie miał doświadczenia z przeszłości.

Jednak z czasem, dzięki dobremu podejściu Maxa, Major zaczął się zmieniać, co zauważała też jego żona. Max pracował z koniem po kilka godzin dziennie, powoli zdobywając jego zaufanie. Po dwóch latach ciężkiej pracy zwierzak pozwolił Maxowi się ujeżdżać. Major tak bardzo przywiązał się do Maxa, że ​​dawał mu buziaki, gdy tylko miał okazję.

Ostatni pocałunek Majora

Major i Max stworzyli więź jak żadna inna, ponieważ mężczyzna był jedynym człowiekiem, który nie chciał zrezygnować z agresywnego konia. Dał mu niepowtarzalną szansę na nowe życie. Jednak ich porywająca historia dobiegła końca, gdy Max zmarł w październiku 2020 roku. Rodzina mężczyzny wiedziała, że ​​wierzchowiec zasłużył na odpowiednie pożegnanie swojego właściciela, więc pozwolili mu pocałować mężczyznę po raz ostatni, zanim zamknęli trumnę.

Córka Maxa opublikowała  zdjęcie ostatniego pocałunku Majora na Facebooku:

Łączyła ich więź, którą mogli zrozumieć tylko ludzie zajmujący się końmi. Wiedzieliśmy, że musimy pozwolić Majorowi się z nim pożegnać. To był jego ostatni pocałunek. Trudno było się nie rozpłakać. – napisała Janna w swoim poście.

Opieka nad maltretowanym zwierzęciem może być przytłaczająca, ale zdobycie jego zaufania jest najpiękniejszą nagrodą.

Major miał szczęście, że w jego życiu pojawił się Max i miejmy nadzieję, że ich historia zainspiruje innych do pomocy nawet najtrudniejszym zwierzętom.

 

Może Cię zainteresować