×

Gdy statek tonął, załoga się ewakuowała. Zapomniano jednak o czterech najmniejszych pasażerach

Pod koniec lutego u wybrzeży Tajlandii na jednym ze statków rybackich wybuchł pożar. Załoga wezwała pomoc i wkrótce została zabrana przez inną łódź. Zapomniano jednak o czterech najmniejszych pasażerach statku.

Rutynowa procedura i niespodzianka

Niedługo po uratowaniu rybaków, do tonącego statku został wezwany okręt Królewskiej Marynarki Wojennej Tajlandii, który znajdował się niedaleko miejsca wypadku. Miał on za zadanie zbadać uszkodzoną łódź rybacką i zorientować się w ewentualnych zagrożeniach dla środowiska spowodowanych przez wrak. Była to standardowa procedura – nikt nie spodziewał się więc, że dojdzie do czegoś nietypowego.

„To kotki!”

Kiedy wojskowy okręt zbliżał się do łodzi, jeden z marynarzy zauważył jakiś ruch na wystającej jeszcze z wody części statku. Tattaphon Sai przyjrzał się dokładniej niezrozumiałemu zjawisku i wtedy dech mu na chwilę zaparło – zdał sobie sprawę, że patrzy na cztery kotki, których nikt przy ewakuacji nie zabrał z pokładu. Postanowił im ruszyć z pomocą i bez specjalnego namysłu zdjął bluzę i wskoczył do wody, kierując się w stronę kociaków, które lada chwila mogły pójść z resztą statku na dnie.

Dzielny marynarz

Saiowi udało się szczęśliwie dotrzeć do kociaków, które były mocno wystraszone całą sytuacją i szczęśliwe widząc ludzką twarz. Sai krótko namyślał się nad tym, jak ma je przetransportować na swój okręt, zauważył przy tym, że statek nie tonie tak szybko jak się tego początkowo obawiał. Postanowił więc każdego kociaka po kolei wsadzić sobie na plecy i w ten sposób przewieźć na pokład statku.

Okrętowe pupile

Dzielny marynarz bez problemu wykonał swój pomysł, a wszystkie cztery kociątka znalazły się na pokładzie wojennego okrętu zanim ich własna łódź poszła na dno. Futrzaki od razu zdobyły sobie serca całej pozostałej załogi. Nie wiadomo, jaki będzie dalej ich los, ale najważniejsze jednak, że są zdrowe i bezpieczne.

Źródła: www.thedodo.com

Może Cię zainteresować