Każdego wieczoru o 22:40 na stację przychodził tajemniczy kot. „Wyglądał, jakby na coś czekał”
Koty niewątpliwie mają swoje rytuały. Pewien kociak mieszkający w rosyjskim miasteczku pojawia się o regularnej porze, czyli godzinie 22.40 na stacji. Ma ku temu swój powód. Kocią wędrówkę uwiecznił na zdjęciu fotograf, który dostrzegł go i nie mógł wyjść z podziwu. Zastanawiając się nad tym, skąd zwierzę pojawiło się między pociągami, spytał o niego okolicznych mieszkańców.
Kot zawsze czekał na stacji o tej samej porze
Dmitry Markov jest rosyjskim fotografem, który pewnego dnia znalazł się w miejscowości Stara Russa. To średniej wielkości miasteczko w obwodzie nowogrodzkim. Nie wydawałoby się w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zamieszkuje je kot o dość osobliwym nawyku. Codziennie o 22:40 Feliks, bo tak ma na imię, siedzi przy stacji kolejowej. Mruczek wygląda tak, jakby na kogoś czekał.
Początkowo nie była znana przyczyna tego nawyku. Dlatego zaciekawiło to fotografa, który zaczął pytać o kociaka ludzi w okolicy, dla których widok Feliksa nie był niczym nowym. Gdy poznał prawdę, postanowił uwiecznić fascynującego zwierzaka na jednej ze swoich fotografii.
![Instagram](https://i.wpimg.pl/800x0/kochamyzwierzaki-pl.wpcdn.pl/img/2022/12/2-12.jpg)
Okazało się, że powodem, dla którego kociak przebywał na stacji zawsze o tej samej porze, było to, że na stacji w Stara Russa zatrzymuje się pasażerski pociąg relacji Moskwa – Psków, a prowadzi go konduktor o wielkim sercu do zwierząt. Kociak każdej nocy skrada się w okolice stacji, aby wyłudzić od zaprzyjaźnionych członków załogi pociągu ulubione przysmaki! To prawdziwy łakomczuch i spryciarz! Wiadomo, że wszyscy konduktorzy doskonale znają Feliksa i nie przegapią okazji, by rzucić mu smakowity kąsek przez uchylone okno. To naprawdę urocze! Wytresowany przez nich kot ma zatem doskonały powód do swoich wizyt na stacji. W końcu nic nie smakuje lepiej niż nielegalna przekąska późną porą!