×

Całe życie spędziła w ciemnej piwnicy. Gdy ujrzała światło dzienne, nie przypominała już psa

Kiedy ratownicy po raz pierwszy zobaczyli B.B, była uwięziona w metalowej klatce w piwnicy. Miejsce było brudne, pokryte odpadami i nie miało wentylacji.

B.B. była trzymana w szopie w pobliżu Charlotte w Karolinie Północnej. Znaleźli ją ludzie z Humane Society of the United States (HSUS). Ciężko było powiedzieć, ile maleństwo ma lat. Wiadomo było, że ludzie, którzy dopuścili się takich zaniedbań mieli także inne psy, które sprzedawali.

Zespół ratowniczy podejrzewał także, że B.B spędziła całe swoje życie wewnątrz ciasnej klatki…

Widok był naprawdę przerażający.

Była bardzo mała i wyglądała jak bezradna istota. Położyłam dłoń na klatce, a ona podeszła i ją wąchała. Była bardzo bojaźliwa i nie wiedziała, jak się zachowywać – powiedziała Jessica Lauginiger, dyrektor ds. przestępczości na zwierzętach w HSUS.

Kiedy w końcu udało się zdobyć jej zaufanie, Lauginiger zabrała pieska z klatki. Przypomina sobie, jak drobniutka była. Mówi, że od razu się do niej przytuliła, gdy zobaczyła, że nie chce jej nikt zrobić krzywdy.

Więcej biednych zwierząt…

Na terenie posesji znaleziono ponad 150 zwierząt (w tym koty, kozy i psy), które przetrzymywano w podobnych warunkach. Na szczęście HSUS wraz z biurem szeryfa wpadli na trop i udało im się zlokalizować miejsce, w którym to wszystko się odbywało.

Wiele zwierząt trafiło do kliniki weterynaryjnej Cabarrus Animal Hospital. To właśnie tam Brenda Tortoreo spotkała B.B. Urzekło ją tak, jak maleństwo się bało. Suczka nic nie chciała jeść i wszystkiego się bała. Wtedy kobieta wiedziała, że gdy tylko zwierzątko dojdzie do siebie, zabierze je do siebie do domu.

Niestety przez to, że B.B prawie całe życie spędziła w klatce, nie wiedziała, jak się zachowywać. Kręciła się, nie biegała jak jej koledzy, bała się dalej wypuszczać. Dlatego postanowiłam, że stworzę jej taką klatkę tylko znacznie większych rozmiarów. Mieszkają ze mną dwie wnuczki, dlatego B.B na początku spała u jednej w pokoju. Bardzo bała się dywaników, dlatego trzeba było się ich na jakiś czas pozbyć.

Zewnętrzny świat był dla pudelka przerażający. Przecież nigdy maluch nie widział trawy, słońca i drzew. Ale z biegiem czasu bardzo powoli przyzwyczajała się do tego wszystkiego.

Kluczem do sukcesu okazały się maskotki. Dzięki nim B.B się otworzyła. Ma trzy duże kosze pluszaków i uwielbia się nimi opiekować. Liże je i pielęgnuje, a dzięki temu stała się bardziej otwarta.

To te pluszaki sprawiły, że moje maleństwo w końcu cieszy się z bycia psem. Biega po domu, szaleje, zaczęła jeść, kocha bawić się na trawie i nie boi się innych psów.

Ogromnie silna więź!

Już nawet nie wyobrażam sobie, jak wyglądałoby życie bez tej małej pociechy. Około trzech tygodni temu zaczęła mnie lizać – nigdy wcześniej tego nie robiła. To są dla mnie powody do radości, bo wiem, ile ją to kosztuje. Chciałabym, aby każde zwierzę mogło mieć bezpieczny i kochający dom…

Cudowna historia, która pokazuje, że czasem potrzeba odrobiny determinacji, aby osiągnąć sukces. B.B na pewno jest szczęśliwa!

Może Cię zainteresować