Jechał rowerem, gdy nagle zdał sobie sprawę, że goni go zwierzak
Pewnego dnia rowerzysta Keith Ailey zdecydował się na samotną przejażdżkę rowerem po cichej wiejskiej drodze w Kanadzie. Zaczął sam. Ale wkrótce zyskał niespodziewane towarzystwo.
Spotkanie na trasie
W połowie jazdy Ailey zauważył postać na drodze przed nim. To było czarne, kudłate zwierzę. Przechodziło przez ulicę przed nim i zatrzymało się po przeciwnej stronie. Po dokładnym przyjrzeniu się Ailey zrozumiał, że to zabłąkany baran.
„Zatrzymaj się! Co tak pędzisz?”
Najwyraźniej też zwrócił na niego uwagę i z jakiegoś powodu zaczął go gonić. Baran ścigający rowerzystę był zaskakująco szybki i wytrwały. Zmusił Ailey’go do bardzo intensywnego pedałowania. Futrzak nie dawał jednak za wygraną i uparcie za nim gonił. W końcu uwagę zwierzęcia odwróciła przejeżdżająca w przeciwną stronę ciężarówka. I w tym momencie Ailey mógł dopiero złapać oddech.
„Hej przygodo!”
Część pościgu Ailey nagrał. Rzeczywiście wytrwałość goniącego go barana zwraca uwagę. Ailey dowiedział się później, że baran jest w rzeczywistości ulubieńcem rodziny mieszkającej w pobliżu. Nazywa się Ozzy. Tego dnia uciekł z farmy, aby wyruszyć na przygodę, napotykając po drodze rowerzystę. Na szczęście Ozzy w końcu wrócił do domu.
Ponowne spotkanie
Tydzień później Ailey odwiedził czarnego barana na jego farmie. Tym razem obyło się bez pościgu, do dziś jednak nie wiadomo, czy Ozzy gonił naszego rowerzystę, bo ten mu czymś podpadł, czy może dlatego, bo miał ochotę na ludzkie towarzystwo – a towarzyski jest podobno bardzo!