Nikt nie chciał go nawet dotknąć. Był wdzięczny, gdy ktoś w końcu odważył się go przytulić
Kot o imieniu Valentino został odnaleziony w opłakanym stanie. Jego futerko było jak skała. Cierpiał z powodu świerzbu skórnego, a jego spuchnięte i oblepione oczy nie ułatwiały normalnego funkcjonowania.
Kiedy Elaine Seamans zobaczyła zwierzaka w schronisku, od razu się zatrzymała. Kobieta nie potrafiła przejść obojętnie obok kota, który tak bardzo prosił o pomoc.
„Wyciągnął do mnie swoją łapkę i zaczął miauczeć. Przypominało to wołanie o pomoc, jakby chciał powiedzieć: Pomóż mi, proszę.” – opowiada Elaine.
„Są chwile, kiedy nie ma opcji, aby po prostu odejść. Trzeba się zatrzymać. To była właśnie taka chwila.” – dodaje kobieta.
Elaine od pierwszej chwili poczuła wyjątkową więź z Valentino. Od razu wzięła go na ręce i przytuliła do serca.
Elaine jest założycielką Fundacji At-Choo i regularnym gościem w schronisku. Natychmiast wezwała wsparcie. Trzymając w ramionach Valentino, zadzwoniła do swojego przyjaciela, który jest założycielem organizacji Leave No Paws Behind. Toby Wisneski postanowił pomóc zwierzakowi.
Toby zabrał Valentino ze schroniska i zawiózł go do kliniki weterynaryjnej. Choć zwierzak nie wiedział do końca co się dzieje, czuł podświadomie, że jego życie zmienia się na lepsze.
„Nie mógł się poruszać i nic nie widział. Mimo to jest prawdziwym wojownikiem. Cały personel po prostu go uwielbia. Jego rokowania są bardzo dobre. Ma przed sobą długie życie.”
Zarówno Elaine, jak i Toby przyznają, że Valentino jest wyjątkowy. Choć przeszedł bardzo wiele, jedyne czego pragnie, to znaleźć kochający dom.
Kiedy Valentino w pełni powróci do zdrowia, w końcu będzie mógł rozpocząć nowe życie.
https://www.facebook.com/LNPB0611/videos/1276925769066613/