×

Spacer nagle stał się horrorem. „Siedziała na ławce, patrzyła mi prosto w oczy”

Może się zdarzyć, że spacer przestanie być przyjemnością. Szczególnie, jeśli napotka się na tak przerażający widok. Pewna kobieta spotkała na swojej drodze przestraszonego psa rasy pit bull siedzącego nieruchomo na ławce w parku w Santa Maria. Od razu zrozumiała, że ​​coś jest nie tak. Nie wiedziała jednak, jak bardzo. Kobieta była zdruzgotana, ale wiedziała, że musi działać.

Reklama

Pit bull skrywał smutną historię

Kobieta jak co dzień spacerowała po parku w Santa Maria. Jednak ten spacer okazał się być inny od reszty. Niestety w negatywnym znaczeniu. W pewnym momencie zobaczyła psa rasy pit bull samotnie siedzącego na ławce. Był widoczne przybity, kobieta wiedziała, że coś jest nie tak. Kiedy podeszła bliżej, jej krew się zagotowała, gdy odkryła, że ​​psiak jest całkowicie niewidomy i przez wiele dni czekał przywiązany do ławki. Biedne stworzenie nie miało pojęcia, że ​​zostało porzucone i z niepokojem czekało na powrót swojego właściciela. Jednak kobieta wiedziała, że właściciel już nigdy nie wróci po swojego psa. To wkurzyło ją jeszcze bardziej.

Suczka otrzymała imię Poly. Personel schroniska, który dzięki kobiecie odebrał ją z miejsca porzucenia, zaopiekował się w pełni biedną psiną. Okazało się, że poza ślepotą psiak ma za sobą ogromny koszmar. Jej dawny opiekun wykorzystywał ją do rodzenia szczeniąt, a kiedy przestała być przydatna, bestialsko ją porzucił.

Reklama

Później okazało się też, że Poly cierpi na zastoinową niewydolność serca, które mogło przestać funkcjonować w ciągu zaledwie dwóch miesięcy. Weterynarze oszacowali, że można wydłużyć jej życie maksymalnie do dwóch lat przy odpowiednim leczeniu i monitorowaniu, ale nie dłużej. Ponieważ czas uciekał, schronisko powierzyło Poly organizacji Foreverhome Pet Rescue. Jej nowi rodzice zadbali o to, by żyła pełnią życia, umieszczając ją we wspaniałej rodzinie zastępczej. Po tym, jak po raz pierwszy znalazła się w przyjaznym środowisku, Poly wyrosła na najszczęśliwszego psa.

Cieszymy się, że swoje ostatnie chwile spędziła w miejscu, gdzie była szczęśliwa i kochana. Poly odeszła spokojnie w ramionach rodziców, wiedząc, że była otoczona miłością.

Reklama

 

Reklama

Może Cię zainteresować