Radiowóz potrącił łosia na drodze, zwierzak przeleciał nad pojazdem. Przerażające wideo
Do sieci trafiło szokujące nagranie z potrącenia łosia przez samochód funkcjonariuszy podlaskiej KAS, który jechał na sygnale. Incydent miał miejsce niedaleko granicy polsko-białoruskiej w Bobrownikach. Uderzone z mocną siłą zwierzę przeleciało nad radiowozem. Filmik budzi dreszcze. Podczas zderzenia radiowóz jechał pasem pod prąd z włączoną sygnalizacją świetlną.
Łoś potrącony przez radiowóz
Do feralnego zdarzenia doszło w miniony poniedziałek. Rano, około 8.20 na drodze krajowej nr 65 przed Bobrownikami utworzył się olbrzymi korek. Stworzyły go pojazdy ciężarowe, które czekały na przejazd przez przejście graniczne. Było ich tak dużo, że zajęły cały prawy psa. W pewnej chwili niedaleko zjazdu do miejscowości Łużany w bliskiej odległości tirów pojawił się na łoś. Był to tak zaskakujący widok, że jeden z czekających na przejazd kierowców włączył na telefonie nagrywanie, gdy zwierzak przechodził przez drogę. Niestety filmik z ukrycia przerodził się w horror, kiedy w biednego łosia uderzył radiowóz służby celno-skarbowej.
Nie wiadomo, co dalej z łosiem
Siła uderzenia była tak duża, że łoś przeleciał nad autem i upadł na ziemię, po czym odszedł w stronę lasu, jakby nic się nie stało. Jest to naprawdę zaskakujące, a filmik z tego zdarzenia sprawia, że oczy wychodzą z orbit. Nagranie zostało udostępnione w sieci, gdzie internauci nie pozostawiają na funkcjonariuszach suchej nitki. Są zbulwersowani, tym, co się stało. Nie wiadomo, co dalej działo się ze zwierzęciem ani jakie obrażenia doznało w wyniku uderzenia.
Zwierzę wyszło na jezdnię zza ciężarówki stojącej w kolejce do przejścia, pod nadjeżdżający radiowóz. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Uszkodzony został radiowóz. Z relacji świadków wiemy, że zwierzę przeżyło i oddaliło się do lasu. Na miejsce zdarzenia została wezwana policja, która nie stwierdziła naruszenia przepisów ruchu drogowego przez funkcjonariuszy. – mówi Radosław Hancewicz, rzecznik prasowy podlaskiej KAS.
Z relacji świadków wynika, że radiowóz miał uszkodzony przód i rozbitego koguta.
Funkcjonariusze mieli dużo szczęścia, że łoś nie wpadł do wnętrza samochodu. Zwierzak odszedł o własnych siłach, ale z pewnością jest ranny. Jeśli padnie, na pewno go odnajdę. – mówi Sylwester Kowalczyk, leśniczy z Nadleśnictwa Waliły, który był tego dnia na miejscu zdarzenia.