Pracownicy schroniska znaleźli transporter, a w nim żywą istotę. Nie wiedzieli, czym jest
Pracownicy Douglas County Animal Care & Services w Gardnerville, w Nevadzie są przyzwyczajeni do niecodziennych przypadków zaniedbań wobec zwierząt, z jakimi mają do czynienia. Jednak ten, okazał się bardziej bolesny, niż przypuszczali. Widoku, który zastali w klinice, nie zapomną do końca życia.
Pojawił się tuż pod drzwiami
Kierowniczka, Liz Begovich, i jej koledzy, nie wiedzieli, że tego dnia przyjdzie im przeżyć coś takiego. Przed drzwiami schroniska znaleźli transporter, a w nim żywe stworzenie. Z nagrań monitoringu dowiedzieli się, że przyniósł je niezidentyfikowany, starszy mężczyzna. Twarz miał ukrytą pod czapką. Nie wiadomo, czy był właścicielem, czy przypadkową osobą. Na początku nikt z pracowników nie był w stanie powiedzieć, co za zwierzę znajduje się w środku transportera. Widać jedynie było, że jest zaniedbane do granic możliwości…
Czym mogło być to biedne stworzenie?
Pierwsza myśl, która przyszła do głowy pracownikom – jest to pies. Jednak nie miała ona wiele wspólnego z prawdą. Problem pojawił się już przy próbie wyciągnięcia zwierzęcia z transportera.
Nie mogliśmy go odwrócić ze względu na sposób, w jaki został wepchnięty do środka. Ściągnęliśmy górę i na twarzach wszystkich widać było zaskoczenie. Zwierzęciem wcale nie okazał się pies, a kot. W całej swojej karierze, nigdy nie widziałam tak zaniedbanego kota. Nigdy… – powiedziała Liz
Wyglądał jak kłąb poplątanej, brudnej, twardej masy
Kot był więźniem własnego futra. Ledwo poruszał łapkami, znajdującymi się pod splątanymi warstwami sierści. Z powodu braku prawidłowego ruchu miał sporą nadwagę. Prawdopodobnie jego dotychczasowy właściciel podtykał mu pod nos karmę i wodę.
Natychmiast zabraliśmy go do weterynarza, Nie było co zwlekać. Ogolił z niego około 2 kilogramów sierści. Masa odpadów wypełniła cały worek na śmieci. Nazwaliśmy go Bob Marley ze względu na dredy, które wcześniej nosił. Kiedy jednak zniknęły one z jego ciała, poczuł wolność i swobodę. Zaczął się poruszać, chodzić, a nawet biegać. Widać było, że w końcu czuje się dobrze
Przyszłość Boba
Bob ma teraz kochający dom. Rodzina pomogła mu wrócić do sił, po latach zaniedbań ze strony poprzedniego właściciela. Wszystkie zbędne kilogramy zniknęły z jego ciałka. Mimo że ma już 10 lat, wciąż ma przed sobą kawał godnego życia, na jakie zasłużył.
To nie pierwszy przypadek poważnego zaniedbania wobec zwierząt. Apeluję, jeżeli nie jesteście w stanie zaopiekować się żywą istotą, nie decydujcie się na jej zakup czy adopcję. Zwierzęta również tak jak my czują i zasługują na szczęśliwy i kochający dom. Jeśli nie jesteś w stanie mu go dać, odpuść sobie, dla jego dobra.