Udało się uchwycić na zdjęciach niezwykłe spotkanie małej buldożki z pięknym motylem
Wśród zwierząt nie ma miejsca na podziały. One uczą nas, że przyjaźnić może się każdy – bez względu na jakiekolwiek różnice. Doskonałym dowodem jest na to suczka o imieniu Mochi oraz pewien motyl. Ta historia jest po prostu przesłodka!
Oto Mochi
Mochi to urocza suczka buldoga francuskiego, która prowadzi szczęśliwe życie w Kalifornii wraz ze swoją mamą Rylee Boland. Mochi lubi zawierać nowe znajomości, a ostatnio okazało się, że różnice międzygatunkowe nie mają dla niej żadnego znaczenia.
Nietypowe spotkanie
W ubiegłym tygodniu Rylee Boland oraz Mochi przebywały na ogródku przed swoim domem w Kalifornii. W pewnym momencie postanowił jednak odwiedzić je mały i kolorowy nieznajomy.
Piękny motyl
Owym nieznajomym okazał się być piękny motyl z gatunku Danaid wędrowny zwany również monarchą. Motyl postanowił wylądować na ogródku aby ogrzać swoje skrzydła na słońcu. Gdy Mochi zobaczyła owada, natychmiast do niego podbiegła. Mały nieznajomy bardzo ją zainteresował.
„Bardzo się nim zaciekawiła, a więc natychmiast do niego podeszła”
Niesamowite zachowanie suczki
Chociaż Mochi jest jeszcze bardzo młodym i energicznym psem, ona doskonale wiedziała, jak powinna obchodzić się z małym motylem. Suczka obchodziła się z owadem bardzo spokojnie i delikatnie.
„Mochi zdawała sobie sprawę, że mały motyl będzie wolał łagodne powitanie. Była w stosunku do niego taka słodka i delikatna. Nie chciała zrobić mu krzywdy. Moja Mochi jest taka kochana. Ma takie dobre serduszko” – mówi Rylee Boland, mama suczki.
Motyl polubił swoją nową znajomą
Co ciekawe podczas spotkania z Mochi, motyl również był bardzo spokojny. On również widział, że suczka nie zamierza zrobić mu niczego złego. Wydawało się, że polubił swoją nową znajomą!
„Zarówno Mochi jak i motyl byli tak spokojni, że udało mi się wyciągnąć telefon i zrobić im kilka zdjęć. Dzięki temu mam niezwykłą pamiątkę z tego spotkania” – przyznała Rylee Boland.
Całe spotkanie trwało aż 15 minut
To urocze spotkanie trwało około 15 minut. Po tym czasie motyl usiadł na chwilę na dłoni Rylee Boland, po czym ponownie wzbił się w powietrze i odleciał w nieznane.
„To był wspaniały obraz dobroci i wzajemnego zaufania. Nigdy tego nie zapomnę! Jak widać wciąż możemy bardzo wiele nauczyć się od zwierząt. Wśród nich nie ma miejsca na podziały” – dodała Rylee Boland.
Zobacz także: Husky zamarła, gdy na jej nosie wylądował duży motyl. Ten filmik obejrzało już ponad 22 mln osób