Niezwykła scena w metrze. Oto mężczyzna, który przywraca wiarę w ludzkość
Pewnego dnia Gillian Rogers jechała do domu metrem w Nowym Jorku, gdy nagle mężczyzna siedzący w tym samym wagonie przyciągnął jej uwagę. Od razu podniósł ją na duchu: ów nieznajomy nie był sam, miał malutkiego podopiecznego.
Opiekun i jego mały skarb
Na kolanach mężczyzny spoczywał mały kotek, owinięty w ręcznik. Nieznajomy karmił maleństwo butelką i – jak twierdzi Gillian – widać było troskę, z jaką to robił i serce, które w to wkładał. Dziewczyna była wzruszona tym widokiem, zwłaszcza, że na co dzień wokół siebie obserwowała tyle znieczulicy – i to w tak trudnym czasie, gdy wokół szaleje pandemia.
Samotny kotek
Po dłuższym obserwowaniu mężczyzny, Gillian wiedziała, że nie opuści pociągu, jeśli nie dowie się czegoś więcej – podeszła więc do niego, aby zapytać, jak poznał kociaka. Nieznajomy odpowiedział, że znalazł go któregoś dnia błądzącego samotnie w jego okolicy. Zamiast zostawić kociaka, mężczyzna postanowił mu pomóc, biorąc na siebie zapewnienie mu bezpieczeństwa i pożywienia.
Ku pokrzepieniu serc
Wkrótce nadszedł przystanek Gillian i musiała wysiąść, zanim zapytała mężczyznę, jak się nazywa. Ale pomimo tego, że rozstali się jako nieznajomi, cała historia niebywale podbudowała ją na duchu. I z tego co widziała na twarzach innych ludzi, ów wzruszający widok nie tylko na nią tak podziałał.
Viralowa historia
Dla Gillian scena była szczególnie przejmująca, bo jako założycielka Pet Rescue Squad Inc., poświęca swoje życie pomaganiu zwierzętom. Fotki z tego nietypowego spotkania postanowiła opublikować w mediach społecznościowych, opowiadając przy tym całą historię. W kilka dni zdarzenie stało się viralem – okazało się, że ta prosta opowieść przemówiła nie tylko do jej serca, ale także do setek tysięcy serc innych ludzi. Ciekawe czy trafiła także do twojego…