Lotnisko używa psów do wykrywania koronawirusa u pasażerów. Bez pobierania krwi i wymazów!
Być może to nasi czworonożni przyjaciele ocalą nas przed dalszym rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Już teraz kilka specjalnie wyszkolonych psiaków pracuje na co dzień na helsińskim lotnisku i zajmuje się wykrywaniem COVID-19.
Szalony pomysł?
Program został wprowadzony dopiero niedawno, ale już teraz mówi się o tym, skuteczność w wykrywaniu wirusa przez „najlepszych przyjaciół człowieka” jest bardzo wysoka – pierwsze wyniki sugerują, że dochodzi do 100%. Na pomysł wykorzystania kudłaczy wpadła grupa badaczy z fakultetu weterynaryjnego z helsińskiego uniwersytetu.
Jak wygląda badanie?
Nie wiadomo jak dokładnie wyglądało szkolenie, wiemy za to jak wygląda samo wykrywanie przez psiaki koronawirusa. Nie wchodzą one w bezpośredni kontakt z pasażerami lotów, a jedynie wąchają przez około 10 sekund chusteczki, którymi badane osoby przecierają sobie kawałek ramienia. Co ciekawe, czworonogi są podobno w stanie w ten sposób wykryć wirusa zanim jeszcze zdąży on się na dobre rozwinąć w organizmie i dać pierwsze objawy (a wtedy dopiero jesteśmy w stanie go wykryć dotychczasowymi metodami).
Niewiarygodne?
Wielu internautów jest bardzo sceptyczna co do fińskiego eksperymentu, zwyczajnie nie dowierzają by psy miały takie umiejętności i by można było je skutecznie wyszkolić w kierunku wykrywania koronawirusa. Na razie wygląda jednak na to, że ta zaskakująca metoda działa, choć minął jeszcze zbyt krótki okres czasu, by mieć co do tego pewność. Jeśli jednak tak się stanie psy potrafiące wykryć wirusa, pojawią się pewnie nie tylko na lotniskach.