Kot włamał się do domu przez otwarte okno. Przejął mieszkającego w nim człowieka
W ostatnim czasie użytkownik serwisu Imagur o nazwie Nigeltown podzielił się na portalu niesamowitą historią. To miał być zwykły dzień. Mężczyzna wrócił do swojego domu i zauważył, że na jego ulubionym krześle siedzi pewien nieproszony gość. To był kociak, który wpatrywał mu się prosto w oczy, bez żadnego wstydu. Co prawda w ten dzień mężczyzna zostawił otwarte okno, jednak nie spodziewał się, że może to doprowadzić do takiego włamania. Właściciel domu natychmiast chwycił za aparat, aby sfotografować dowody zbrodni.
Mężczyzna wrócił do domu i znalazł w nim zupełnie obcego kota
„Jak gdyby nigdy nic wróciłem sobie do domu z pracy. Patrzę na krzesło, a tam siedzi sobie obcy kot i wpatruje mi się w oczy. Musiał wejść przez otwarte okno. Byłem trochę zaskoczony. Ja nigdy w życiu nie miałem żadnego kota.” – napisał mężczyzna.
Kociak wydawał się być bardzo przyjazny
„On miauczał jak szalony. Pomyślałem, że może jest głodny, więc szybko pobiegłem do sklepu i kupiłem mu kocie jedzenie. On bardzo chętnie je zjadł.”
Futrzak nie miał na sobie obroży
Mężczyzna zaczął zastanawiać się, kto może być właścicielem kociaka. Zaczął go dokładnie oglądać, aby sprawdzić, czy nie ma jakiegoś identyfikatora. Żaden z jego sąsiadów nie posiadał też małych kotków ani ciężarnej kotki. Pochodzenie tego futrzaka było całkowicie niewiadome. Maluch był natomiast bardzo szczęśliwy, że mężczyzna na czas poszukiwań właściciela zostawił go samego w swoim domu.
„On od samego początku czuł się w moim domu jak w swoim własnym. Nie bez powodu włamał się właśnie do mnie.” – przyznał mężczyzna.
Następnego dnia mężczyzna zabrał zwierzaka do weterynarza
„Chciałem, aby weterynarz sprawdził, czy ten kociak nie ma mikroczipa. Lekarz go nie znalazł. Zamiast tego okazało się, że futrzak ma pchły i pasożyty w jelitach. Weterynarz podał mu leki, aby pozbyć się niechcianych szkodników. Maluch został również zaszczepiony.”
Dzięki leczeniu zwierzak uwolnił się od pcheł oraz pasożytów
„Kiedy w pełni wyzdrowiał, poczuł się jak milion dolarów. Polubiliśmy się z tym maluchem. Ten kotek zwyczajnie mnie zaadoptował. Cóż, nie mogłem protestować. Poszedłem popytać jeszcze po okolicy, aby mieć pewność, że nikt go nie szuka. Nikogo jednak nie znalazłem.”
Mężczyzna oficjalnie przyjął futrzaka do swojego domu
„Przywiązałem się do niego i po części bardzo się ucieszyłem, że nikt go nie szukał. Oficjalnie go adoptowałem i nadałem mu imię Buddy. To teraz mój kumpel. Tak naprawdę to on mnie wybrał i to on mnie adoptował. Myślę, że razem będziemy się świetnie bawić.” – dodał mężczyzna.
Wspaniałemu duetowi życzymy wszystkiego najlepszego!