Bezpański kotek zasypia w plecaku rowerzystki, gdy zdaje sobie sprawę, że jest bezpieczny
Kilka miesięcy temu Matea wracała z pracy do domu na swoim rowerze. Nagle ujrzała na poboczu małą, puchate kulkę, a gdy podeszła bliżej, zdała sobie sprawę, że owa kulka to tak naprawdę mały kotek, który samotnie błąkał się w pobliżu ruchliwego skrzyżowania. Kobieta wiedziała, że musi zrobić coś, aby mu pomóc.
Malutki kotek samotnie błąkał się przy drodze
Ludzie po prostu przechodzili obok tego kotka i traktowali go jak powietrze. Ja zawsze miałam słabość do zwierząt, a gdy ujrzałam tego malucha, od razu wiedziałam, że muszę coś zrobić. – przyznała Matea.
„Jak dobrze, że jesteś”
Matea zatrzymała swój rower i ostrożnie podeszła do kociaka. Ale kiedy go podniosła, on od razu rozluźnił się w jej dłoniach, jakby był wdzięczny, że ktoś w końcu go zauważył.
Nie zrobił żadnego ruchu, żeby uciec. Chyba zdał sobie sprawę, że jestem tam, aby pomóc. Wyglądał, jakby chciał mi powiedzieć: „Jak dobrze, że jesteś”. – opowiada Matea.
Kobieta umieściła kotka w swoim plecaku, a on uciął sobie drzemkę
Na początku był trochę wybredny, kiedy włożyłam go do plecaka. Wkrótce wtulił się jednak w sukienkę, która znajdowała się w środku i zasnął. Chyba uznał to za miękkie i bezpieczne miejsce do drzemki. – przyznała Matea.
Czas do weterynarza
Matea nazwała małego kotka Gizmo i pozwoliła mu spać w swoim plecaku, gdzie czuł się bezpiecznie. Kobieta i jej chłopak zdawali sobie sprawę, że maluch nie jest w idealnym stanie zdrowia, a więc zawieźli go do weterynarza, gdzie został przebadany, odrobaczony i odpchlony. Podano mu również potrzebne płyny.
Nie minęło dużo czasu, zanim Gizmo zaczął czuć się lepiej, a jego urocza osobowość zaszła błyszczeć jeszcze bardziej z każdym kolejnym dniem
On ma w sobie mnóstwo energii. Uwielbia się bawić i podskakiwać. Często wskakuje mi też na plecy – jakby pamiętał jazdę w plecaku, kiedy go odnalazłam. – przyznaje Matea.
Pomiędzy Gizmo a Mateą szybko nawiązała się silna więź, a mały kot zawsze chce być jak najbliżej swojej mamy
Uwielbia się do mnie przytulać, kiedy budzę się rano i kiedy wracam z pracy. Każdego poranka zawsze drzemie na moich kolanach przez pół godziny, podczas gdy ja piję poranną kawę. – mówi Matea.
Teraz Matea nie wyobraża sobie życia bez Gizmo i zawsze jest wdzięczna, że tamtego pamiętnego dnia zatrzymała swój rower, aby uratować kociaka
Chcę tylko, aby moja historia zachęciła kogoś innego do zwracania większej uwagi na zwierzaki w potrzebie i pomagania im w każdy możliwy sposób. – dodała Matea.
Jeśli chcesz śledzić dalsze przygody kota, kliknij TUTAJ