Była sołtyska Krzyżowa skrajnie zagłodziła psa. Konające zwierzę nie reagowało na bodźce
O godzinie 3. w nocy członkowie Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt interweniowali na posesji byłej sołtys Krzyżowa (powiat świdnicki) – Agnieszki S. Kobieta w przerażających warunkach przetrzymywała skrajnie zagłodzonego i zaniedbanego psa. Zwierzę było w tak złym stanie, że nie wykazywało prawie żadnych oznak życia. Strach pomyśleć, że ktoś taki jak Agnieszka S. pełnił jakąkolwiek funkcję społeczną.
Skrajnie zagłodzony pies nie wykazywał prawie żadnych oznak życia
O 3 w nocy dojechaliśmy na miejsce – oddech był płytki, pies niemalże nie reagował na bodźce. Spał na trawie, przypięty łańcuchem do budy. Jego skołtuniona sierść oblepiona była fekaliami i przemoczona od moczu. Wokół niego nie było ani grama wody, nie wspominając o jedzeniu. Na budzie natomiast stały brudne gary ze skisłymi, ugotowanymi kośćmi. Decyzja była jedna – psa należy jak najszybciej odebrać, bowiem kona w niewyobrażalnych cierpieniach. – czytamy na Facebooku Dolnośląskiego Inspektoriatu Ochrony Zwierząt.
Psa zagłodziła była sołtyska Krzyżowa – Agnieszka S.
Agnieszka S. była sołtyską Krzyżowa (powiat świdnicki) – aż strach pomyśleć, że tak bezduszna osoba pełniła jakąkolwiek funkcję społeczną. Na widok inspektorów, kobieta zaczęła krzyczeć i przeklinać.
Co na to właścicielka? Krzyczała coś z okna, żeby „spierda***” z jej posesji… Jak chciała tak zrobiliśmy – wzięliśmy konającą istotę i odjechaliśmy. – pisze Dolnośląski Inspektoriat Ochrony Zwierząt.
Ciężka batalia o życie
Pies został uwolniony od swojej sprawczyni, a w tym momencie rozpoczęła się ciężka batalia o jego życie. Musiał pokonać aż 60 km do najbliższej całodobowej kliniki weterynaryjnej, która znajdowała się we Wrocławiu. Na miejsce trafił o godzinie 4. w nocy. Okazało się, że jego stan jest naprawdę ciężki.
Odwodnienie, kacheksja, zaniki mięśniowe, nieleczony guz jądra bolący tak, że pies nie może chodzić, do tego uszkodzona w wyniku głodzenia wątroba, ropne wypływy z oczu oraz zgniłe i ropiejące zęby z przetokami. Zwierzakowi od razu zaordynowano leki, podano płyny i jedzenie. Nie miał nawet siły jeść. – pisze Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt.
Krok na przód
Przed godziną 9. rano stan psiaka nieco się poprawił. Dzięki kroplówkom jego organizm został nawodniony, a dzięki temu nasz wojownik nawiązał kontakt z otoczeniem.
Stanął na nogach!
Po ponad 32 godzinach od interwencji, piesek o imieniu Mayor stanął na własnych łapkach! Niestety jego stan w dalszym ciągu jest krytyczny, ale ten czworonóg ma ogromną wolę życia. Członkowie Dolnośląskiego Inspektoriatu Ochrony Zwierząt zrobią wszystko, aby go uratować, ale do tego będzie potrzebna wasza pomoc!
Nigdy nie przekreślamy żadnego istnienia, a za każde jesteśmy w stanie wypruwać sobie żyły. Idziemy w zaparte, nie śpimy całe doby i udowadniamy, że nawet agonia nie jest przeszkodą do powrotu do zdrowia. – czytamy na Facebooku.
Razem możemy uratować Mayora!
Wynikiem krytycznego stanu psa były wieloletnie zaniedbania, brak właściwej opieki oraz olewatorski stosunek właścicielki do żywej istoty. Starego i schorowanego psa zamiast leczyć i odpowiednio karmić, pozostawiła na topornym łańcuchu na pewną smierć. To bezduszne zachowanie nie pozostanie bez kary – byłej sołtysowej może grozić do 3 lat pozbawienia wolności. – pisze Inspektoriat.