Żołnierz płacze nad psem z K9. Chciał go adoptować, ale nie zdążył
Pożegnania zawsze są smutne i nigdy nie da się do nich przygotować. Szczególnie, jeśli dotyczą śmierci kogoś bliskiego, również zwierzęcia. Mike Ritland, chociaż wiele go to kosztowało, musiał pożegnać swojego ukochanego kompana i partnera w K9, psa Carlosa. Pupil towarzyszył mu przez 15 lat. Łzy spływały mężczyźnie po policzku…
Pies z K9 został pożegnany jak bohater
Carlos był cudownym psem, który przez 15 lat służył w K9. Towarzyszył na co dzień komandosowi US Navy Seal, Mike’owi Ritland’owi. Obaj praktycznie nie rozstawali się ze sobą. Łączyła ich nie tylko wspólna praca, ale też ogromna więź.
Nie mógł powstrzymać łez, gdy go żegnał
Dlatego dla mężczyzny pożegnanie swojego ukochanego pupila było ciężkim przeżyciem. Nie mógł powstrzymać łez, które rzewnie spływały mu po policzku. Ceremonia pożegnania, którą zorganizowano dla Carlosa, była bardzo wzruszająca. Pochowano go jak bohatera!
Ostatni przysmak
Gdy Carlos przeszedł na emeryturę, Mike chciał adoptować go na stałe, jednak nie zdążył. Pies zmarł, a mężczyzna musiał raz na zawsze się z nim pożegnać. Owinął go amerykańską flagą, która towarzyszyła mu przy każdej misji. Jeszcze przed śmiercią Carlosa dał mu jego ulubiony przysmak – stek. Chciał ostatni raz zrobić mu przyjemność.
Gest, który wykonał w stronę psa, był naprawdę wzruszający. Teraz Carlos wypoczywa na „emeryturze” za Tęczowym Mostem… Byłeś wspaniałym zwierzakiem!