Znamy losy psa znalezionego w ziemi. Ma kochająca rodzinę
Ręce się załamują, a serce roztrzaskuje na tysiące kawałków, kiedy się to czyta… Biedna suczka została wykopana żywcem z ziemi. Okazało się, że wcześniej przechadzała się po grząskim gruncie na budowie i wciągnęła ją ziemia. Szokującego odkrycia dokonali robotnicy, którzy na tamtym terenie pracowali koparką… Kiedy zobaczyli, co się stało, pękły im serca. Właściciele bezradnie poszukiwali swojej suni – teraz wiedzą, co się stało.
Suczka wykopana z ziemi w Zabierzowie
Ta tragedia wydarzyła się w Zabierzowie w okolicach Krakowa. Suczka przechadzała się po grząskim gruncie na terenie budowy, kiedy doszło do nieszczęśliwego wypadku. Robotnicy, którzy tam pracowali, byli w niemałym szoku, kiedy podczas prac koparką, wykopali biedną psinę, ledwie żywą. Początkowo myślano, że ktoś celowo zakopał psa w ziemi, później okazało się jednak, że bezradni właściciele poszukiwali suni, zmartwieni, co się z nią stało.
O wszystkim, za pośrednictwem mediów społecznościowych, poinformowało Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Pracownicy, którzy ja znaleźli, powiedzieli, że to cud, że suczka przeżyła!
Czegoś takiego jeszcze nie widzieli
Dzięki szybkiej reakcji TOZ-u w Krakowie, suczka trafiła do lecznicy weterynaryjnej. Oni również byli w szoku, że w takich warunkach nadal była żywa.
TOZ za pośrednictwem Facebooka opublikował zdjęcia suczki i poinformował, że szuka świadków zdarzenia lub osób, które widziały coś w miejscu tragedii. Pomimo iż ratowanie zwierząt z różnych warunków to ich chleb powszechni, czegoś takiego jeszcze nie widzieli… Ta historia po prostu łamie serca i ściska gardło.
Błoto i ziemia były wszędzie
Po wyciągnięciu suczka miała wszędzie błoto i resztki ziemi. Gruba, zaschnięta warstwa przykleiła się do jej ciała, były w uszach, pyszczku i nosie. W klinice odkryto, że jest mocno wychudzona i cierpi na ropomacicze – to świadczy o tym, że już wcześniej była mocno zaniedbana. Policja rozpoczęła dochodzenie w tej sprawie. Później okazało się, że dzięki nagłośnieniu całej sprawy w mediach, w środę zgłosił się na policję zrozpaczony właściciel suni, który powiedział, że psinka uciekła. Był bardzo zmartwiony, co się z nią dzieje. Suczka uciekła przez otwartą bramę wjazdową, a potem stało się nieszczęście.
Jednak koszmar już za suczką. Powoli dochodzi do siebie i niedługo wróci do swojego właściciela. Jako dowód, że psinka naprawdę należy do niego, mężczyzna okazał książeczkę szczepień. Mamy nadzieję, że już nigdy więcej nie zazna żadnej krzywdy w swoim życiu!