Przez chorobę skóry nie mógł się przytulać. Teraz nie może oderwać się od swojego człowieka
Psiak o imieniu ZIB ze względu na to, że został poważnie zaniedbany przez poprzednich właścicieli, trafił do schroniska z infekcją skórną. Nie dało się go przytulać, bo to sprawiało mu ogromny ból. Z tego powodu ludzie omijali jego klatkę. Inaczej jednak postąpił Curtis Hartsell z Teksasu.
Złe traktowanie
ZIB kiedyś nazywał się Kong – takie imię nadali mu poprzedni właściciele. Kiedy trafił do schroniska, był w opłakanym stanie. Jego skóra w wielu miejscach przypominała poparzoną, a futerko było zdarte. Był to efekt choroby, która rozwinęła się u psiaka na skutek niedożywienia i złych warunków bytowania.
„Wyglądał jak z horroru”
Psiak w schronisku od razu zaczął przechodzić leczenie, jednak to, jak wyglądał, odstraszyło od niego wielu zainteresowanych. Ale nie Curtisa. Z niewyjaśnionych przyczyn od razu poczuł on sympatię do psiaka i stwierdził, że musi być jego. Rozpoczął się proces adopcyjny, Curtis weryfikację przeszedł pomyślnie i nastał dzień, w którym dostał w swoje ręce wymarzonego futrzaka.
Nowe życie, nowe imię
Na początek postanowił zmienić mu imię z Kong na ZIP – w końcu psiak zaczynał z nim nowe życie, które miało być kompletnie inne niż to, którego zaznał przed trafieniem do schroniska. Inspiracją dla nowego i nietypowego imienia stał się jeden z radzieckich psów, którego wysłano w kosmos.
„Przytul mnie!”
Od czasu kiedy ZIP i Curtis są razem, psiak zdążył już całkowicie pokonać swoją chorobę i znacznie wyładniał. Jak opowiada jego właściciel, okazał się też od tamtego momentu wielkim przytulasem, który mógłby to robić dosłownie ciągle. I pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno wszyscy w schronisku omijali owego słodkiego ZIPa, bo wyglądał jak postać z horroru. Ile leczenie i kochający dom potrafią zmienić…