×

Na wsi pod Toruniem rozgrywał się horror. Mnóstwo chorych, głodnych, a nawet martwych zwierząt

Rok temu na gospodarstwie pod Toruniem, należącym do 76-letniej pani Zofii, odnaleziono dziesiątki chorych, głodnych, zaniedbanych i martwych zwierząt. Nowe fakty dotyczące sprawy ujrzały światło dzienne.

Gospodarstwo niczym z horroru

Na gospodarstwie w miejscowości Czarne Błoto (powiat toruński) rozgrywał się prawdziwy horror. Rok temu w listopadzie członkowie Toruńskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami odnaleźli tam mnóstwo chorych, zaniedbanych, a nawet martwych zwierząt. Znajdowała się tam nieokreślona liczba psów i kotów, a także krowa. Stan zwierząt przeraził aktywistów.

Radykalne kroki

Właścicielką posesji jest 76-letnia pani Zofia, która nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej opieki zwierzętom. Kobieta sama nie wie nawet, ile zwierząt znajduje się na gospodarstwie, ponieważ stale się one rozmnażają. Sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli, a tego względu aktywiści musieli podjąć radykalne kroki. Toruńskie Towarzystwo Ochrony Praw Zwierząt złożyło więc do gminy wniosek o natychmiastowe zabezpieczenie zwierząt.

Toruńskie Towarzystwo Ochrony Praw Zwierząt informuje na swoim Facebooku:

Całkiem niedawno pisaliśmy o sprawie zabezpieczonych przez nas szczeniąt, zabranych z bardzo złych warunków. Trzy z nich udało się uratować, dla dwóch z nich było już niestety za późno. Obiecaliśmy także, że do sprawy wrócimy, i tak też robimy.
Może więc kilka słów wyjaśnienia. Problem, którym się zajmujemy nie zaczął się wczoraj, ani nawet miesiąc temu, ani rok temu – narastał przez LATA i zdołał już zyskać status nierozwiązywalnego. Do nas wraca jak bumerang przy okazji kolejnych pałętających się samopas szczeniąt albo przypadkowo zabezpieczonych przez kogoś psów – zawsze z tego samego miejsca, z tej samej posesji.
Po wielu nieudanych próbach rozwiązania coraz bardziej dramatycznej sytuacji, zdecydowaliśmy się na bardziej radykalne kroki.
Na posesji znajduje się bliżej nieokreślona ilość psów, w każdym możliwym typie i wielkości, ich liczbę trudno określić, ponieważ posesja jest nieogrodzona i psy biegają samopas po wis i okolicznych lasach. Ich kontakt z człowiekiem jest minimalny, żeby nie powiedzieć, że żaden. Zwierzęta są zdziczałe, żywią się odpadkami, polują, ograbiają z resztek okoliczną fermę kurcząt. Tym samym stanowią spore zagrożenie dla mieszkańców, dodatkowo nie są szczepione, a więc przy okazji mogą być nosicielami Bóg wie ilu chorób.
Niemal nieustannie na posesji pojawiają się kolejne mioty, ponieważ w tak licznym mieszanym stadzie to nieuniknione.
Psów, podczas kontroli, naliczyliśmy kilkanaście, a jest ich tam z pewnością zdecydowanie więcej, do tego na terenie posesji znajdują się trzy krowy i koty. Właścicielka w żaden sposób nie jest w stanie zabezpieczyć zwierząt, a tym bardziej o nie zadbać, nie wie nawet ile liczy jej stado, gdzie przebywa, w jakim jest stanie, nie karmi ich regularnie, nie szczepi. Przestała panować nad sytuacją całkowicie, sama zresztą wymaga natychmiastowej pomocy.
W związku z powyższy zdecydowaliśmy się na złożenie wniosku do gminy o natychmiastowe zabezpieczenie zwierząt.
Podjęliśmy też wszelkie dostępne nam kroki prawne, żeby jak najszybciej zabezpieczyć zwierzęta. Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja jest bardzo trudna i nie rozwiąże się natychmiast, dołożymy jednak wszelkich starać, żeby jak najszybciej ją zakończyć i skrócić cierpienie zwierząt.
Nie będziemy opisywać co zastaliśmy podczas kontroli i próby zabezpieczenia zwierząt – niech przemówi za nas dokumentacja fotograficzna sporządzona na miejscu.

Toruńskie Towarzystwo Ochrony Praw Zwierząt prosi o powstrzymanie się od negatywnych komentarzy pod adresem właścicielki gospodarstwa, ponieważ sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana niż widać na zdjęciach.

WALCZYMY, o sprawie będziemy informować na bieżąco, bądźcie z nami i mocno trzymajcie kciuki. – dodaje Toruńskie Towarzystwo Ochrony Praw Zwierząt.

A oto pismo złożone przez organizację do gminy:

Jeżeli chcesz wspomóc działalność Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt, możesz wpłacić dowolną kwotę na konto organizacji: 67 1160 2202 0000 0001 1762 8588

 

Anna Zdrodowska

Mam na imię Ania, a zwierzęta już od dziecka są moją największą pasją. Jestem szczęśliwą posiadaczką psa oraz trzech kotów. Interesuję się zoologią, behawioryzmem, a także dietetyką zwierzęcą. Dzielenie się z Wami nowinkami ze świata zwierząt to dla mnie ogromna radość!

Może Cię zainteresować