W czasie pracy listonosz natknął się na zatrważający widok. „Był ślepy i głuchy”
To miał być zwykły poranek. Dzień, jak co dzień. Nate Ohlman to listonosz i szedł swoją stałą trasą, dostarczając pocztę do domów. Jednak nagle stało się coś, co całkowicie odmieniło ten dzień. W pewnym momencie, kiedy szedł ulicą, zobaczył starszego psa skulonego w rowie na końcu ślepej uliczki. Tego dnia na zewnątrz było bardzo mroźno. Dlatego mężczyzna wiedział, że musi pomóc zwierzęciu, inaczej na takim mrozie całkowicie zamarznie. Na to nie mógł oczywiście pozwolić.
Pies leżał na mrozie
Cała sytuacja miała miejsce w środku ostrej zimy w Missouri. Kiedy Ohlman zbliżał się do kolejnego domu, aby dostarczyć pocztę, zobaczył zabiedzonego, zmarzniętego i widocznie już starszego psa leżącego na mrozie. Wiedział, że biedaczek stara się znaleźć sposób na utrzymanie ciepła. Widząc go samego na zimnie, zabolało go serce. Chciał pomóc psu, bo na takim mrozie długo by nie wytrzymał, dlatego czas odgrywał tu bardzo ważną rolę.
Ohlman próbował podejść do czworonoga powoli, nie chcąc go przestraszyć – ale szybko zdał sobie sprawę, że starszy pies nie słyszy ani nie widzi zbyt dobrze. To zabolało go jeszcze bardziej. To była taka bezradna i bezbronna istota… Mężczyzna nie wiedział, jak długo psiak przebywał w tych warunkach, wiedział, że musi natychmiast coś zrobić.
Poruszyłem się trochę i wydałem kilka dźwięków, dopóki mnie nie zobaczył, a gdy tylko to zrobił, wstał i rzucił się do mojej ciężarówki pocztowej. Był odmrożony, głodny i samotny. – opowiada listonosz.
W końcu mężczyźnie udało się złapać psa. Nadał mu nawet imię Sloan. Psiak wsiadł do ciężarówki mężczyzny, a w środku Ohlman spojrzał na chudego psa, zastanawiając się, jak ktoś mógł go tak bardzo skrzywdzić. Po czym ruszył z nim do najbliższego szpitala dla zwierząt. Podrzucił tam psiaka, trzymając za niego kciuki i upewnił się, że personel szpitala ma jego dane kontaktowe, aby mogli informować go o tym, jak radzi sobie Sloan.
Powiedziałem pracownikom kliniki, żeby dołączyli do niego mój numer telefonu. Chciałem wiedzieć, co się stanie z tym słodkim psiakiem. – powiedział Ohlman.
Mężczyzna bardzo przejął się psem
Po tym Ohlman wrócił do pracy i kontynuował swoją trasę roznosząc listy, nie mógł się jednak na tym skupić. Bardzo się starał, jednak nie mógł wyrzucić Sloana z głowy. Wciąż zastanawiał się, jak czuje się uratowany przez niego pies. Miał nadzieję, że wszystko będzie z nim dobrze i wyliże się po całej tej koszmarnej sytuacji. Pomyślał nawet, że po skończonej pracy podjedzie pod szpital dla zwierząt.
Myślałem o tym, jak i dlaczego ktoś mógł zrobić tak okropną rzecz tak bezbronnemu stworzeniu. Serce mi pękało, gdy nadal myślałem, że nie ma nikogo, kto by go kochał. Musiałem go adoptować, po prostu musiałem. Wierzę, że moim przeznaczeniem było go znaleźć. – dodał mężczyzna.
W tym momencie Ohlman mógł tylko mieć nadzieję, że Sloan sobie poradzi i że wszystko się ułoży. Jednak myśl o adopcji psa bardzo uderzyła mu do głowy. Psiak dzięki mężczyźnie trafił do KC Pet Project i przybył do ich schroniska dzień po tym, jak został uratowany z pobocza drogi. Był w strasznym stanie, a wszyscy byli załamani na jego widok.
Miał poważną niedowagę, miał rany na całym ciele i przez długi czas ledwo mógł stać lub chodzić samodzielnie. – powiedziała Tori Fugate, dyrektor ds. Komunikacji w KC Pet Project.
Psiak zyskał nowe życie
Ratownicy Sloana natychmiast podali mu leki oraz płyny i obserwowali go bardzo uważnie przez kilka dni. Martwili się, że biedny psiak zaszedł zbyt daleko, ale po otrzymaniu najlepszej możliwej opieki, Sloan zaczął czuć się lepiej i ostatecznie był na tyle silny, aby przenieść się do rodziny zastępczej, gdzie kontynuował swoją długą drogę do wyzdrowienia.
Oszacowano, że Sloan miał około 12 lat, a jednak pomimo swojego wieku zaczął zdrowieć. Stawał się psem, który nie pragnął niczego więcej, jak tylko przebywać w pobliżu ludzi przez cały czas, otrzymując całą miłość i uwagę. Kiedy całkowicie wyzdrowiał, pracownicy KC Pet Project zadzwonili do Ohlmana z propozycją adopcji psa. Gdy mężczyzna to usłyszał, był w siódmym niebie. W czasie ponownego spotkania Sloan podziękował swojemu wybawcy licznymi pocałunkami i przytuleniami, później zaaklimatyzował się w swoim nowym domu i na nowo zakochał się w życiu.