Uwaga, grasuje truciciel! Uważajcie na swoje psy, jeden już zmarł
Psy to bardzo wdzięczne stworzenia. Potrafią dać człowiekowi wiele dobrego. Szczególnie bezwarunkową miłość i wierność. Wiele możemy od nich się nauczyć. Niestety wciąż istnieje wiele osób, które nie potrafią kochać zwierząt i mają do nich wiele negatywnych uczuć. Często właściwie bez powodu. I bywają w tym prawdziwymi potworami. W ostatnim czasie media obiegła informacja, że w gminie Komprachcice ktoś bezczelnie truje psy….
Ktoś truje psy w Komprachcicach
Wiadomo, że nie każdy ma rękę do zwierząt. Nie każdy też musi je lubić. Niezależnie od tego powinniśmy jednak szanować braci mniejszych. Jak jednak pokazuje informacja, która obiegła media w ostatnim czasie, nie zawsze tak jest. W gminie Komprachcice ktoś bez żadnych skrupułów truje psy. W sprawie interweniował wojewoda opolski, a mieszkańcy boją się o swoje futrzaki, ponieważ sprawca wciąż nie został złapany.
Właściciele drżą o swoje psy
Mieszkańcy postanowili interweniować. Sprawę zgłoszono nie tylko do odpowiednich służb, ale również do wojewody opolskiego. Właściciele psów drżą o swoje czworonogi. Niestety jeszcze nie udało się złapać sprawcy.
W wywiadzie dla TVP3 Opole, jedna z właścicielek prawie otrutego psa powiedziała o otwartej furtce na na jej posesję, która zwykle jest wieczorem zamknięta. Według jej relacji, ktoś podrzucił kulki z trucizną na jej teren. Na szczęście pies kobiety, 11-letni Maks ich nie tknął. Jednak z kulek była z przodu ogrodu, zaś druga położona w głębi.
Ktoś wchodzi sobie na podwórze i zostawia truciznę. Kulka była wielkości piłki do tenisa. Miała kolor beżowy i była dość mięciutka. – mówi kobieta.
Z pewnością miała to być trująca zakąska dla psa. Sytuacja miała miejsce w nocy z 23 na 24 grudnia ubiegłego roku. Nie wiadomo, czy coś było w środku zatrutej piłeczki, ponieważ córka właścicielki psa wzięła ją w rękawiczkę i wyrzuciła do śmieci, aby nie złapał jej pies. W tamtym czasie uznano to za jednorazowy wypadek i nie nagłośniono sprawy.
Wszystko zmieniło się, kiedy doszło do kolejnej serii zatruć. Niestety 11-letnia suczka Saba nie miała już tyle szczęścia co Maks. O życie otrutej psinki walczono trzy tygodnie. Jak przyznała właścicielka, najgorsza była bezsilność i obserwowanie cierpienia psa. To był dla niej ogromny ból.
Zaczęło się od niedowładu nóg. Piesek zaczął słabnąć. Potem były wymioty, wydzielina była neonowa. Był też mocny uścisk szczęki, tak że pies nie mógł jeść. Dawaliśmy jej jedzenie strzykawką. – mówiła.
Kobieta nagłośniła sprawę w mediach społecznościowych po śmierci swojego psa. Wtedy zaczęły spływać do niej wiadomości od innych osób, których zwierzaki również padły ofiarą truciciela. Skala była przeogromna. Żal ściska serce na myśl o tylu zatrutych psach. Wójt zgłosił całą sprawę lokalnej straży miejskiej oraz policji. Opublikowano też oficjalny komunikat w mediach społecznościowych gminy.
Zlecona będzie też sekcja zwłok psów, aby ustalić substancję, którymi zostały otrute. Wystosowano też prośbę, aby każdy taki przypadek zgłaszać służbom. Mamy nadzieję, że już niebawem wszystko zostanie wyjaśnione, a osoba, która dopuszcza się tego okrucieństwa, zostanie złapana i schwytana. Ten, kto kocha bezgranicznie zwierzęta, nigdy nie zrozumie, jak można robić coś tak strasznego i pozbywać w ten sposób życia niewinne zwierzęta… Czekamy na dalszy bieg sprawy.