Pojechała do schroniska, by adoptować psa. Jednak wróciła do domu nie tylko z nim
W schroniskach na całym świecie przebywa cała masa niechcianych, często porzuconych zwierząt. One też zasługują i pragną odrobiny miłości. Dlatego tak często apeluje się do ludzi, którzy chcą przygarnąć pod swój dach zwierzaka, aby zastanowili się nad adopcją.
Shelly Blount zobaczyła na Facebooku post o biednym czworonogu ze schroniska w Karolinie Północnej, który miał zostać uśpiony. Tak bardzo poruszyła ją ta wiadomość, że nie zwlekając ani chwili, zadzwoniła pod podany numer. Odebrała pracownica, która po krótkiej wymianie zdań uspokoiła Shelly. Okazało się, że piesek został już adoptowany i trafił do kochającej rodziny. Jednak kobieta pomyślała, że przecież w tym miejscu jest na pewno o wiele więcej czworonogów w podobnej sytuacji. Miała rację. Pracownica opowiedziała jej o psie o imieniu Caleb, który właśnie trafił na listę zwierząt do eutanazji. Blount wsiadła w samochód i ruszyła do Karoliny Północnej.
Czuła, że musi pomóc
Trasa zajęła jej aż cztery godziny, ponieważ podróżowała z Wirginii. Shelly zabrała ze sobą przyjaciółkę, aby dotrzymywała jej towarzystwa w tej wyprawie. Kiedy dotarła na miejsce, dowiedziała się, że poza Calebem jeszcze dwa inne psy mają zostać uśpione. Mimo że Blount jest już mamą dla trójki psów ratowniczych, które czekały na nią w domu, wiedziała, że nie może tak zostawić tej sprawy.
Dała im drugą szansę
Zapytałam pracownicę schroniska, czy jest jakiś limit zwierząt, które można adoptować. Powiedziała, że nie ma. Zatem postanowiłam zabrać do domu wszystkie trzy psiaki!
Na początku podróży do Karoliny Północnej była pewna, że wróci tylko z jednym czworonogiem, Calebem. Ale zamiast tego wracała z trzema: Calebem, Charyzmą i Bellą.
Ocaliła je przed śmiercią
Droga powrotna była niesamowita. Zwierzaki były bardzo podekscytowane i widać było po ich zachowaniu, że są szczęśliwe. Wtedy Blount zdała sobie sprawę, że postąpiła właściwie.
Caleb nie był w stanie powstrzymać swojego podekscytowania. Cały czas całował mnie z tylnego siedzenia. Nie przestawał też merdać ogonkiem. Bella siedziała natomiast na kolanach mojej przyjaciółki i przez całą drogę mało co się poruszała. Widać było, że czuje się bezpiecznie. A Charyzma, mój słodki aniołek, przespała prawie całą trasę, tuląc się do mnie
Nie wszystkie psy mogły zostać u Shelly
Kiedy Shelly zdecydowała się adoptować wszystkie trzy psiaki, tak naprawdę nie miała w głowie ułożonego żadnego planu. Wiedziała, że nie może zostawić ich w schronisku, ale nie miała też w domu wystarczająco dużo miejsca, aby przygarnąć kolejne zwierzaki. W ciągu kilku najbliższych dni, znalazła nowy dom dla Caleba i Belli.
Caleba przygarnął mój przyjaciel. Zwierzak go uwielbia i z wzajemnością! Poza tym, jest już właścicielem labradora, więc Caleb ma towarzystwo. Jeśli chodzi o Belle, trafiła pod opiekę mojego chłopaka. Są nierozłączni!
Charyzma została w domu Shelly. Jak się okazało po wizycie u weterynarza, była w ciąży!
Nikt w schronisku nie przekazał kobiecie, że sunia jest w ciąży. Nosiła w brzuchu 5-6 małych istot. Tak naprawdę Blount uratowała życie ich wszystkich, bo gdyby nie ona, ich mama zostałaby uśpiona…