Zdeformowany pies ma bardzo krótki kręgosłup, ale nawet nie zdaje sobie sprawy, że jest inny
Kiedy Anna Marie Giannini poznała Tilly, wiedziała że suczka jest wyjątkowa. Zdawała sobie sprawę, że decydując się na adopcję, wkłada na swoje barki odpowiedzialność za zdeformowanego psa i że prawdopodobnie uratuje go przed eutanazją.
Trudny los
Tilly to tybetański spaniel. Jako jedyna w swoim miocie urodziła się zdeformowana, więc nikt jej nie chciał przygarnąć. Tylko Anna okazała jej serce i postanowiła otoczyć opieką na całe życie. Jak wspomina dziewczyna, zakochała się w biednej Tilly od razu i kiedy jej jeszcze mówiono o potencjalnych trudach zajmowania się nią, ona miała już w głowie zaplanowany cały ich pierwszy rok razem.
„Patrz jaka jestem sprawna!”
Psina początkowo mieściła się w dłoniach Anny. Była zaledwie małą puszystą kulką. Wraz z tym jak mijał czas, ona rosła, ale nie rósł jej krótki kręgosłup. Wręcz przeciwnie – stawał się on coraz bardziej widoczny. To jednak nie przeszkadzało Tilly w podejmowaniu typowych psich aktywności. Suczka potrzebuje jedynie pomocy przy wchodzeniu i schodzeniu z kanapy i podobnych mebli, do czego używa specjalnych schodów. Ze względu na sztywny kręgosłup nie jest również w stanie odwrócić głowy, by się podrapać. Dlatego Tilly jest często masowana i pielęgnowana przez Annę. Poza tym to normalny, słodki psiak.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Dużo miłości
Jak opowiada Anna, Tilly zawsze stara się jej pokazać, jak bardzo jest wdzięczna za to, że przebywa w kochającym domu. Śpi z nią razem w łóżku jak mały człowiek, kładąc głowę na poduszce i chowając nogi w koc. Zawsze chce być być blisko swej pani i uwielbia ją dotykać. W większość dni nie odstępuje Anny nawet na krok – tak ją uwielbia (ze wzajemnością). Do tego bardzo lubi lizać swoją panią i codziennie „sprzedaje” jej określone minimum całusów. Jak dodaje Anna, Tilly codziennie przypomina jej, że powinna być wdzięczna za każdy nowy dzień i że bycie innym wcale nie musi kogoś przekreślać.