×

Zaniedbany i smutny siedział przywiązany do drzewa. Nie było nawet widać, co to za rasa

Niektórzy ludzie nigdy nie powinni mieć psa. Przygarniają go pod swój dach, a później się nim nie interesują, ani o niego nie dbają. W końcu go porzucają… Takich historii jest cała masa i niestety, ale wciąż się powtarzają. Mimo to na świecie są jeszcze ludzie, którzy chętnie adoptują te skrzywdzone i zaniedbane psiaki, dając im szansę na lepsze życie.

Reklama

Użytkowniczka Reddit przeglądając serwis, natrafiła na zdjęcie porzuconego psa o imieniu Kingsley. Wiedziała, że musi mu pomóc i tak też zrobiła. Teraz dzięki niej zwierzak wiedzie godne życie.

Kingsley został znaleziony, gdy ktoś pozostawił go przywiązanego do drzewa, na wiejskim i mniej zaludnionym obszarze. Był zaniedbany, wygłodzony i widać było, że był bity. Jego sierść zmatowiała, a gdzieniegdzie utworzyła kołtuny, które sprawiały mu dodatkowy ból.

Po tym, jak został ogolony, na jego ciele zauważono liczne rany. Niektóre stanowiły stare blizny, a inne były świeże i krwawiły. Jak ktokolwiek mógł tak znęcać się nad biednym, małym sznaucerem?! To naprawdę nieludzkie!

Pozbyto się sierści. Teraz dopiero było widać, jak bardzo jest chudy. Przez złe traktowanie bał się ludzi. Był bardzo płochliwy. Ale gdy zobaczyłam jego zdjęcie w internecie, od razu się w nim zakochałam. Wiedziałam, że to ja muszę mu pomóc. On na mnie czekał.

„Tej nocy adoptowaliśmy go”

Minął miesiąc, odkąd Kingsley pojawił się w moim domu. Musiałam pracować z nim nad wieloma rzeczami i nadal pracuję. Po pierwsze zaczęłam uczyć go załatwiania się na zewnątrz. Tak nawet takie podstawowe czynności były dla niego nowością. Był też bardzo zaborczy. Gdy mąż przytulał się do mnie, nasz pupil warczał i reagował dość agresywnie. Kingsley nie wiedział też, do czego służą zabawki…

„Jednak z każdym dniem jest coraz lepiej!”

Tak wygląda mój dzielny chłopiec dzisiaj. W końcu uzyskał idealną wagę, a jego sierść odżyła. Jeszcze w tym miesiącu wybieramy się do groomera, by nadał mu perfekcyjną fryzurę. Patrząc na miejsce, od którego zaczynaliśmy, spokojnie mogę powiedzieć, że przybyliśmy długą drogę. Nie była ona łatwa, ale daliśmy radę. Wiem, że przed nami jeszcze trochę pracy, jednak już się o to nie martwię, bo wiem, że będzie dobrze!

Życie Kingsleya na początku nie było łatwe, jednak jak wiemy, jego historia ma szczęśliwe zakończenie. Cieszę się, że psiak otrzymał kolejną szansę na lepsze życie i w końcu wie, co to znaczy miłość. Każde zwierzę zasługuje na kochający dom i rodzinę.

Reklama
Reklama

Anna Zdrodowska

Mam na imię Ania, a zwierzęta już od dziecka są moją największą pasją. Jestem szczęśliwą posiadaczką psa oraz trzech kotów. Interesuję się zoologią, behawioryzmem, a także dietetyką zwierzęcą. Dzielenie się z Wami nowinkami ze świata zwierząt to dla mnie ogromna radość!

Może Cię zainteresować