Suczka ofiarą zoofila. Uwiązana króciutkim łańcuchem, to straszne co robił z nią właściciel
Człowiek potrafi wyrządzić zwierzętom wiele krzywdy. Chociaż chcielibyśmy inaczej, nie na wszystko mamy wpływ. Każdy, kto kocha zwierzęta, marzy aby miały one spokojne życie i kochający dom i żeby nie działa się im krzywda. Historie taka jak ta wzbudzają wiele emocji i bezsilności na to, co spotyka niektóre psiaki. To, co stało się z pewną suczką, pozostawia ogromny ból w sercu.
Suczka była ofiarą zoofila
Nikt o zdrowych zmysłach nie dopuściłby się czegoś takiego. Suczka przechodziła prawdziwy koszmar z rąk swojego „właściciela”. Mężczyzna notorycznie dopuszczał się wobec niej karygodnych czynów. Jak się okazało, stała się ofiarą zoofila. Nie wiadomo, jak długo trwałby koszmar psiny, gdyby nie bohaterscy inspektorzy Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy Dla Zwierząt Help Animals, którzy uratowali suczkę z rak jej oprawcy.
To, czego dowiedzieli się później ratownicy, doprowadza do jeszcze większych łez. Okazało się, że 42-letni zatrzymany mężczyzna miał już wyrok za znęcanie się na zwierzętami, jednak wciąż przebywał na wolności. Co najgorsze, miał pod opieką psa, którego krzywdził. W opinii sądu winę za to ponosi pracownik sekretariatu, zaś internauci dziwią się, jak można było doprowadzić do tak błahego potraktowania sprawy.
Ofiar zoofila było więcej!
Inspektorzy Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy Dla Zwierząt Help Animals są pewni, że to niejedyny skrzywdzony zwierzak przez mężczyznę. Niestety, nie są w stanie stwierdzić tego, ile rzeczywiście ich było. Są przerażeni całą sytuacją. Nie spodziewali się tego, co zastaną po zgłoszeniu o biegających samopas niedożywionych psach. Po dotarciu na miejsce, faktycznie zauważyli zaniedbane zwierzęta, ale to, co dowiedzieli się w trakcie interwencji, zjeżyło włosy na ich głowach. Okazało się, że wśród psów była też suczka uwiązana na zbyt krótkim łańcuchu, miała założoną za ciasną obrożę. Psina bardzo bała się ludzi, co jednoznacznie świadczyło o tym, że ma z nimi fatalne doświadczenia.
W rozmowie z „właścicielem” suczki wyszło na jaw, jaki koszmar przechodziła psina z rąk kata. Mężczyzna sam pochwalił się inspektorom tym, co wyczyniał! To było straszne! Tłumaczył to, że w taki sposób rozładowywał swoje emocje.
Szokująca interwencja. Nigdy nie nie mieliśmy styczności z zoofilią. – napisali członkowie Help Animals w poście na Facebooku.
Mężczyzna przyznał się do aktów zoofilii oraz zagłodzenia poprzedniego psa. Nie wiadomo, ile zwierząt padło jego ofiarą, podkreślają działacze Help Animals na Facebooku. Mają też nagrane przyznanie się do winy oraz podpisany protokół. Przeraża też fakt, że sąsiedzi wiedzieli, co dzieje się ze zwierzętami, ale nikt wcześniej nic nie zrobił. W tej chwili sprawą wykorzystywania zwierząt w Sośnicy zajmuje się już prokuratura. Głodzone i wykorzystywane psy zostały mężczyźnie odebrane i teraz zajmują się nimi troskliwie działacze z Help Animals.