Przyszła na świat znacznie inna. Nikt nie dawał jej szans, ona zaskoczyła wszystkich
Sasha to suczka rasy pitbull, która od urodzenia nie miała łatwego życia. Przyszła na świat z wieloma chorobami, które dawały jej o siebie znać. Do tego stopnia, że weterynarze chcieli poddać ją eutanazji. Jednak miłość jej właścicielki była tak ogromna, że nie pozwoliła tego zrobić. I bardzo dobrze, bo to, co stało się potem, jest naprawdę wzruszające.
Suczka była zdeterminowana, by żyć
Historia Sashy to doskonały dowód na to, że upartość i determinacja mogą wiele zdziałać, nawet w obliczu choroby.
Sasha to suczka rasy pitbull, która urodziła się z dość powszechną wadą genetyczną, czyli rozszczepieniem górnej wargi i podniebienia. To bardzo poważna wada, która utrudnia normalne jedzenie i picie, ponieważ części jedzenia lub wody mogą dostawać się do dróg oddechowych. Dlatego opieka nad Sashą nie byłaby możliwa bez pomocy nowojorskiej grupy ratowniczej SNARR Animal Rescue Northeast. Przez swoją deformację suczka nie jadła wystarczająco i mogła mieć problemy z niedożywieniem. Ratownicy dzielnie walczyli o dobre życie dla psiny. Jednak zanim stała się ich podopieczną, omal nie została poddana eutanazji.
Obiecała zrobić wszystko, aby jej pomorskie
Pierwszy weterynarz, u którego była opiekunka suczki, powiedział że jej wada tak bardzo utrudnia życie psiny, że nie ma szans na poprawę i najlepiej oszczędzić jej cierpienia, wykonując eutanazję. Courtney, kiedy to usłyszała, od razu odmówiła. Wręcz zabolało ją serce po usłyszeniu diagnozy. Wiedziała, że zrobi wszystko, aby Sasha czuła się dobrze.
Po tym kobieta zwróciła się do Marie DeMarco, która była praktykującą pielęgniarką w hrabstwie Westchester w stanie Nowy Jork. Kobieta wiedziała, jak radzić sobie w takich przypadkach. Miała duże doświadczenie w pracy z chorymi zwierzętami. I właśnie w jej rękach zaczęła się droga do niezależności Sashy. Trzymała butelkę w taki sposób, aby mleko nie dostało się do płuc. To mogłoby grozić infekcją i zapaleniem. Wydawało się, że wszystko szło dobrym torem.
Kolejna smutna diagnoza…
Później zauważono, że Sasha waży niewiele, bo około 310 gramów i miała głowę, która była nieproporcjonalnie większa do reszty jej ciała. Co więcej, weterynarz potwierdził, że suczka ma wodogłowie. Jest to patologiczne poszerzenie komór mózgu, które doprowadza do gromadzenia się płynu mózgowo-rdzeniowego w obrębie układu komorowego mózgu.
Później wyszło na jaw, że u Sashy rozwinęła się infekcja górnych dróg oddechowych oraz dróg moczowych. Miała też problemy ortopedyczne.
Maleństwo znów musiało walczyć o swoje życie. Na szczęście jej determinacja sprawiała, że z każdym dniem było lepiej, mimo że droga do tego była trudna. Przybierała też powoli na wadze. Siły dawała jej miłość jej właścicielki.
Szczególnie przyjemne były chwile, kiedy Courtney przebierała ją w sweterki i sukienki, aby było jej ciepło. Sasha świetnie dogadywała się z kociętami i kotami Marie. Często bawiła się z nimi, tropiąc je i trącając nosem.
Sasha przeciwstawia się wszelkim przeciwnościom losu. Pokazuje, że chce żyć. – powiedziała DeMarco.
Stało się najgorsze
Chcę wam wszystkim napisać że nigdy nie byłam świadkiem tak wielkiej miłości i wsparcia z całego świata. Wiem, że Sasha znaczyła wiele dla nas wszystkich. Ona nigdy nie chciała niczego w zamian. Dziękuję Wam za troskę i przesyłane darowizny oraz za to, że śledziliście podróż Sashy. Była inspiracją dla nas wszystkich. – czytamy we wpisie, który Courtney opublikowała na Facebooku.