Nie żyje pies kobiety zarażonej koronawirusem. Właścicielka nie zgadza się na sekcję
Pies z Hongkongu, który rzekomo zaraził się koronawirusem od człowieka, zmarł po powrocie do domu. Właścicielka nie zgadza się jednak przeprowadzić sekcji zwłok, która mogłaby ustalić prawdziwą przyczynę śmierci zwierzęcia.
Pies z Hongkongu
Pod koniec lutego pojawiła się informacja o 17-letnim szpicu miniaturowym (pomeranian), który podobno miał zarazić się koronawirusem od swojej 60-letniej właścicielki. W związku z tym psa również poddano kwarantannie, na której przebywał od 26 lutego.
Podczas całego okresu izolacji od czworonoga pobrano próbki na obecność koronawirusa. Pięć z nich dało wynik słabo pozytywny, a ostatnie dwie były negatywne, co oznaczało, że w organizmie szpica nie znaleziono przeciwciał związanych z wirusem.
7 marca zwierzak wrócił do domu. Niestety tydzień później (16 marca) zmarł.
Przyczyna śmierci
Testy serologiczne badające obecność przeciwciał w pobranej 3 marca krwi psa dały wynik negatywny. Zdaniem Departamentu Rolnictwa, Rybołówstwa i Środowiska nie oznaczało to, że pies nie zaraził się koronawirusem.
Znane są łagodne lub bezobjawowe przypadki innych koronawirusów u ludzi, gdy także nie dochodzi do produkowania przeciwciał.
Zdaniem AFCD kody genetyczne wirusa u psa i osób, z którymi miał on kontakt, były bardzo do siebie zbliżone. Właścicielka nie zgadza się jednak na przeprowadzenie sekcji zwłok, która pomogłaby ustalić prawdziwą przyczynę śmierci szpica.
Zwierzęta nie zarażają koronawirusem
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) już wielokrotnie podkreślała, że nie ma dowodów świadczących o tym, jakoby zwierzę mogło zarażać koronawirusem. Weterynarze cały czas apelują o zachowanie spokoju.