Jechał samochodem z psem na swoim zderzaku. Dopiero po 300 km odkrył jego obecność
Na naszej stronie mogłeś przeczytać wiele historii o niezwykłych akcjach ratunkowych, które miały na celu ocalić niewinne zwierzaki. Historię, którą zaraz poznasz, również można zaliczyć do tego typu sytuacji.
Choć należy przyznać, że jest ona dość specyficzna, o czym przekonasz się już za moment…
Pewien mieszkaniec Chin podróżował samochodem, gdy nagle usłyszał dziwne odgłosy dochodzące z silnika pojazdu.
Był przekonany, że słyszy szczekającego psa, co początkowo wydawało się czymś zupełnie abstrakcyjnym.
Zaniepokojony pan Zhang zatrzymał się na poboczu i postanowił sprawdzić o co chodzi. I właśnie wtedy dokonał szokującego odkrycia.
Okazało się, że w zderzaku jego samochodu utknął bezpański pies. Kierowca nie porzucił niewinnego zwierzaka na pewną śmierć. Wręcz przeciwnie, pojechał prosto do weterynarza, aby sprawdzić stan zdrowia czworonoga. Akcja ratunkowa nie była łatwa, ponieważ należało działać bardzo ostrożnie, aby nie zrobić krzywdy przerażonemu psu.
Mężczyzna tak relacjonuje całe zdarzenie:
Jechałem dość szybko, kiedy uderzyłem w psa. Myślałem, że go zabiłem, albo udało mu się uciec, dlatego nawet nie wysiadałem z samochodu – przyznaje.
Mężczyzna nie przewdział, że zwierzę może utknąć w zderzaku jego samochodu. Co więcej, będzie w stanie przejechać pod jego maską ponad 300 km!
Na szczęście ta historia ma szczęśliwe zakończenie. Potrącony zwierzak doszedł do siebie i znalazł dom.
Nowym właścicielem psa został pan Zhang.
Uniknął najgoszego. Cała ta historia bardzo mnie poruszyła. Musiałem go przygarnąć, to było jego przeznaczenie.