9-letni pies zachorował na tajemniczą chorobę. Zamiast pomóc, właściciel oddał go do schroniska
Kiedy Rambo zachorował, zaczął tracić futro, przez co wyłaniała się jego czerwona i podrażniona skóra. Ze względu na ogromny ból, czworonóg nie mógł się poruszać. Miał także stan zapalny uszu. Nie wiedząc, jak leczyć tajemniczą chorobę, właściciel Rambo przyprowadził go z powrotem do tego samego schroniska, z którego zaadoptował go 9 lat temu. Mężczyzna zostawił tam czworonoga. Rambo wkrótce miał zostać poddany eutanazji.
Na zdjęcie psa natknęła się w Internecie Toby Wisneski – założycielka Leave No Paws Behind. Jej fundacja opiekuje się głównie starszymi psami.
„Kiedy na niego spojrzałam, od razu wiedziałam, że jest w nim coś specjalnego. Musiałam mu pomóc.” – przyznała Toby.
Ponieważ Rambo miał być w ten dzień uśpiony, Wisneski szybko zadzwoniła do schroniska, aby sprawdzić, czy można go uratować.
„Rambo był bardzo przestraszony i nie pozwalał nikomu się do siebie zbliżyć. Abym mogła go zabrać, musiał być najpierw zaszczepiony. Przekonałam personel schroniska, aby spróbowali jeszcze raz do niego podejść. Na szczęście udało się! W końcu mogłam wziąć go ze sobą.” – opowiada Toby.
W ciągu godziny chory pies przeszedł z celi śmierci do ciepłego samochodu, w którym był bezpieczny.
Czworonóg został natychmiast zabrany do kliniki dla zwierząt.
Okazało się, że Rambo cierpi na autoimmunologiczną chorobę skóry, która powoduje bolesne podrażnienia i swędzenie. Weterynarze rozpoczęli leczenie, które miało być długotrwałe i kosztowne.
„W tym momencie najważniejsze było, aby wyleczyć tego psiaka. Żadne koszty się nie liczyły. Ja po prostu marzyłam, aby zobaczyć go szczęśliwego.”
„Specjaliści powiedzieli mi, że większość przypadków tej choroby kończyło się eutanazją, ponieważ leczenie było zbyt kosztowne. To nie była opcja dla nas. Ja chciałam kontynuować leczenie.”
Przez osiem miesięcy Rambo mieszkał w ośrodku weterynaryjnym. Miał dostęp do całodobowej opieki medycznej.
Wysoka dawka steroidów, które mu podawano, spowodowała, że część jego pozostałych włosów wypadła, osłabiając kości i mięśnie. Ale pomimo bólu i słabości Rambo pozostał kochający i przyjazny.
Wszyscy zastanawiali się, jak będzie wyglądał Rambo, kiedy w końcu wyzdrowieje.
Pewnego dnia, gdy Wisneski poszła odwiedzić Rambo, pies wyglądał już, jakby był prawie zupełnie zdrowy.
Toby bardzo zżyła się z Rambo i postanowiła zaadoptować go na zawsze.
„On jest wspaniałym psem. Kocha ludzi i uwielbia być ze mną. Jeśli zniknę mu z oczu, od razu zaczyna mnie szukać.”
Ciało psa znów pokryte jest zdrowym futrem – weterynarze uważają, że Rambo to owczarek niemiecki.
Toby nie może być szczęśliwsza, że cała ciężka praca się opłaciła. Rambo w końcu jest zdrowy, a oprócz tego ma prawdziwy dom.
„Wszyscy wierzyliśmy w niego, a on wierzył w nas. Nigdy nie należy się poddawać.” – dodała Toby.