×

Pies odszedł ze złamanym sercem po spotkaniu z właścicielem. Futrzaka spotkał straszny los

Psy kochają nas miłością bezwarunkową, niestety ludzie nie zawsze potrafią się odwdzięczyć tym samym. Historia pewnego starszego psiaka jest tego najlepszym dowodem. Jego właściciel, kiedy pies wrócił do niego po interwencji ratowników, nie chciał go w ogóle przyjąć. Pies nie wierzył w to, co się dzieje i postanowił odejść ze spuszczoną głową. Ta wiadomość ogromnie go zasmuciła i wywołała ból w jego sercu. Ludzie potrafią być naprawdę okrutni.

Reklama

Bezdomny pies myślał, że właściciel go kocha

Niechciany pies to smutny widok, który wręcz szarpie za serce. Taki obraz zobaczyli pracownicy Howl Of A Dog, którzy dostali sygnał o błąkającym się przy stacji kolejowej bezdomnym psie. Kiedy dotarli na miejsce, zobaczyli, że psiak jest zaniedbany i przemarznięty. Był też smutny i nie chciał podejść do ludzi. Ratownicy wiedzieli, że za wszelką cenę muszą go ratować. Miejsce, w którym przebywał psiak, było jednak dla niego niebezpieczne. Nie chcieli ratować go w pobliżu stacji kolejowej i narażać go na przejechanie przez przejeżdżający pociąg, więc poszli za nim i próbowali skierować go w bezpieczniejsze miejsce.

niechciany pies

Ponieważ bezdomny pies był zdenerwowany, uciekał za każdym razem ratownicy zbliżali się, ale ostatecznie zdecydował się iść w ich kierunku, gdy zdał sobie sprawę, że są tam, aby mu pomóc. W momencie, kiedy się do nich zbliżył, zauważyli, że psiak kuleje, a jego lewe oko wydaje się być zranione. To było naprawdę bardzo przykre. Ratownicy przyjechali do niego w ostatniej chwili, nie wiadomo, co mogłoby się z nim stać, gdyby dalej się tak błąkał.

Reklama

Jego właściciel okazał się bezduszny!

Psiak w końcu pozwolił ratownikom się pogłaskać. Okazało się,  że w rzeczywistości był bardzo spokojny i przyjazny.  Ratownicy wiedzieli, że ten psiak zasługuje na kochający dom i zrobią wszystko, aby go miał. Zabrali go do kliniki weterynaryjnej, aby go przebadać.

Psiak był bardzo chętny do współpracy, a nawet pozwolił ratownikom założyć sobie smycz. W klinice otrzymał odpowiednią pomoc, dzięki której stanął na nogi. Podczas pobytu u weterynarza został zeskanowany jego mikrochip. To pozwoliło ustalić właściciela, dzięki czemu dowiedzieli się, że pies o imieniu Bobi nie został porzucony, a uciekł z domu, prawie dziesięć mil od miejsca, w którym został znaleziony. Niestety jego właściciel nie chciał go z powrotem i zapytał ratowników, czy mogą go zabrać. To sprawiło, że psiakowi pękło serce.  Ratownicy nie poddają się jednak i szukają lepszego domu dla tego cudownego psa.

Reklama

Reklama

Może Cię zainteresować