Miała złamaną łapę, szczękę i śrut w ciele. Na widok ludzi posikała się ze strachu
Chodziło o zupełnie inną sprawę i tylko przypadek spowodował, że horror katowanej przez swojego właściciela Nelly się skończył. Policjanci odwiedzili mieszkanie jej opiekuna, bo był poszukiwany listem gończym.
Szczęśliwy traf
Wszystko działo się 4 marca w centrum Bydgoszczy. Policjanci zapukali do jednego z mieszkań, by sprawdzić, czy nie przebywa w nim mężczyzna, który nie stawił się w więzieniu, aby odbyć wyrok za znieważenie funkcjonariusza. W mieszkaniu zastali jednak nie tylko jego.
„Coś ty zrobił temu psu?”
Na miejscu był także kolega poszukiwanego oraz piesek należący do przestępcy. Jeden z mundurowych od razu zwrócił uwagę na to, że psiak ma problemy z chodzeniem i prawdopodobnie złamaną jedną z przednich łap. Funkcjonariusze postanowili wezwać na pomoc wolontariuszy z OTOZ Animals.
„Zabieramy ją”
Wolontariusze na miejscu stwierdzili, jak dramatyczna jest sytuacja psiaka. Natychmiast zdecydowano się zabrać suczkę do ośrodka. Badanie weterynaryjne wykazało, że ma ona nie tylko złamaną przednią łapę, ale także szczękę, a całe jej ciało nosi ślady po śrucie – ktoś najwyraźniej zrobił sobie „zabawę” ze strzelania do psiaka. Na ten moment nie wiadomo, czy zrobił to jej właściciel.
„Potrzeba czasu”
Zatrzymany mężczyzna nie był w stanie wyjaśnić policjantom stanu zwierzęcia. Twierdził, że być może jego psiak wpadł pod samochód. Nelly w tej chwili jest już bezpieczna, choć zajmie pewnie trochę czasu, aż przestanie się bać wszystkich, którzy się do niej zbliżają i znów zacznie ufać ludziom.
Gdy weterynarze próbowali zbliżyć się do Nelly, wpadła w panikę. Posikała się, gryzła i wyła. Przeszła przez prawdziwe piekło.