Kiedy udało nam się wyciągnąć suczkę z budy, zobaczyliśmy nabrzmiałe sutki. Na szyi miała uwiązany łańcuch, a w misce resztki zmieszane ze skorupkami jajka. – relacjonował jeden z inspektorów OTOZ Animals.
Nastolatek zamordował nowonarodzone szczeniaki. Z uśmiechem opowiedział o szczegółach zbrodni
Suczka z wsi Bodzów niedaleko Nowej Soli przeszła prawdziwe piekło. Jej oprawcą był 14-letni chłopiec, który z zimną krwią zabił jej nowonarodzone szczenięta. Przeraża fakt, że nastolatek cieszył się z popełnionego czynu, a nawet kpił z całej sytuacji. To przeraziło pracowników OTOZ Animals, którzy przyjechali na interwencję i uratowali od śmierci psinę.
Suczka straciła szczeniaki z rąk 14-latka. Jego reakcja przeraża
Historia psiny ze wsi Bodzów niepodal Nowej Soli doprowadza do łez. Suczka straciła szczeniaki z rąk 14-latka, sama ledwo uszła z życiem. Koszmar, który przeszła, przeraża tak samo reakcja jej nastoletniego oprawcy, który nic sobie nie robił makabrycznego czynu, jaki popełnił.
Jak relacjonują pracownicy OTOZ Animals, chłopiec miał śmiać się, kpić z tego, co się stało i cieszyć się, że doprowadził do śmierci nowonarodzone zwierzęta. To szokujące, że tak młody człowiek miał w sobie tyle zła, by zrobić coś takiego i nie mieć nawet najmniejszych wyrzutów sumienia. Z zimną krwią bez zająknięcia pozbawił życia maleństwa, które dopiero co zawitały na ten świat. To był ogromny cios dla suczki.
Do makabrycznych zdarzeń doszło we wsi Bodzów nieopodal Nowej Soli. Obrońcy zwierząt podczas interwencji uratowali przestraszoną sunię. Jej nowonarodzone szczenięta zabił 14-letni chłopiec, który wyraźnie nic nie robił sobie z czynu, którego się dopuścił. Podczas trwania czynności interwencyjnych był w świetnych humorze, śmiał się, żartował i kpił z całej sytuacji. – opisują inspektorzy OTOZ Animals.
Marzeniem wielu miłośników zwierząt jest to, aby żadnemu nie działa się krzywda i żeby każdy miał ciepły kąt i pełną michę. Jednak rzeczywistość jest zupełnie inna od tych marzeń. Doskonale wiedzą o tym obrońcy zwierząt, bo interwencje niestety to ich codzienność. Przeraża fakt, że właściciele dopuszczają się nierzadko naprawdę makabrycznych czynów. Co więcej, niska efektywność oddziaływań penitencjarnych sprawia, że czują się bezkarni. Dlatego, co najgorsze, nie wszystkie zwierzęta otrzymują pomoc na czas.
Suczkę uratowali obrońcy zwierząt
Na szczęście koszmar psiny dobiegł już końca. Zielonogórski inspektorat OTOZ Animals podczas swojej interwencji zabezpieczył suczkę. Nic już jej nie grozi ze strony oprawcy. Niestety, trauma pozostanie z nią na dłużej. Suczka straciła szczeniaki, które zabrał jej i zabił syn jej właściciela. Wiadomo, że psina była też bita pasem. Dlatego, kiedy pracownicy OTOZ Animals zobaczyli jej stan, od razu zawiadomili tamtejszą policję, że zwierzęciu może dziać się krzywda. Okazało się też, że suczka nie chce wyjść ze swojej budy. Zapytali zatem właścicieli, dlaczego występuje u niej taka reakcja. W odpowiedzi usłyszeli, że suczkę zbito pasem za karę, bo złapała kurę.
Widząc stan psa, inspektorzy zaczęli dopytywać o to, czy suczka oszczeniła się na przestrzeni ostatnich tygodni. 14-latek wyjawił, że w nocy urodziła dwa młode. Dodał, że wyrzucił je daleko w pole, aby nikt nie był w stanie ich odnaleźć.
14-latek odmówił wskazania dokładnego miejsca, gdzie zostały wyrzucone. Podczas trwania czynności interwencyjnych był w świetnym humorze, śmiał się, żartował i kpił z całej sytuacji. Nasze inspektorki płakały szukając szczeniąt.
Niestety, szczeniąt nie udało się odnaleźć. Obrońcy zwierząt odebrali ich matkę właścicielom i przewieźli do weterynarza. Zastosowano wobec suczki odpowiednie leczenie. Jej oprawca, czyli 14-latek, odpowie za swoje czyny przed sądem rodzinnym. Na szczęście jest dobre zakończenie tej historii. Po publikacji zdjęć suczki w Internecie, udało się jej znaleźć nowy, kochający dom.
Suczka otrzymała też imię Śnieżynka. Miejmy nadzieję, że trauma z przeszłości powoli zacznie znikać.