×

Słyszał płacz zabijanych psów, które trafiały do restauracji. Nie mógł dłużej tego znieść

Kiedy Michael Chour z Francji poszedł do jednej z wielu restauracji w Tajlandii, w której je się mięso z psów (!), chciał przekonać właściciela, aby ten zaprzestał tych brutalnych praktyk. Postanowił przejść z tyłu 'restauracji’, gdzie dokonał przerażającego odkrycia.

W małej metalowej klatce siedziały trzy przerażone psy.

Jeden z nich, który wyglądał na szczeniaczka nie mógł się ruszyć, ponieważ jego mała główka uwięziona została między kratami.

Był tak mały i wystraszony. Pomogliśmy mu ostrożnie wydostać główkę. Prawdopodobnie w takiej pozycji siedział przez wiele godzin.

Michael nazwał pieska Lucky. Mimo że udało się go wyciągnąć z krat, nadal był w wielkim niebezpieczeństwie. On i jego dwaj bracia niestety prędzej czy później wylądowaliby… na talerzu, jeśli Michael nie zacząłby działać.

Spirala śmierci

Mężczyzna nie chciał odkupić piesków od właściciela knajpy, ponieważ wiedział, że wcale to nie zatrzyma go przed kupnem kolejnych czworonogów do jedzenia. Spirali śmierci nie byłoby wówczas końca. Musiał zrobić coś innego, aby uratować te bezbronne istoty.

Jakimś cudem udało mi się uratować Lucky’ego. Gdy był w moich ramionach, w oddali nagle usłyszałem przeraźliwe szczekanie zwierząt. Wiedziałem, że prawdopodobnie w tej chwili tracą życie. Lucky tak mocno wtulił mi się w ramiona, myśląc, że zaraz przyjdzie kolej na niego…

Lucky bał się na początku, że Michael zrobi coś złego, ale bardzo szybko mu zaufał i czuł się z nim bezpiecznie. Zrozumiał, że nie chce go zranić, a wręcz obronić przed okrutnym światem.

Niestety dwa pozostałe pieski nie były już tak bezpieczne. Myślałem cały czas o nich i o tym, co się z nimi stanie.

Michael nie mógł sobie wybaczyć, że zostawił w knajpie dwa psy. Wrócił więc po nie. Właściciel na szczęście nie zabił psiaków, a w ciągu tygodnia wręczył mu siedem kolejnych czworonogów.

Michael bardzo chciał otworzyć własne schronisko dla zwierząt, ale nie zgromadził wystarczających darowizn. W tym celu potrzebuje 40 000 dolarów. Do tej pory zebrał już 25 000 dolarów. Jeśli ktokolwiek chce wesprzeć ten szczytny cel, może pomóc, klikając tutaj.

W 2011 roku handel psim mięsem został zabroniony, ale rząd nie ma jednak możliwości nadzoru nad przestrzeganiem tej ustawy, a zatem okrutny handel psami przebiega nielegalnie. Michael i jego żona Tanyanan robią wszystko, aby przekonać właścicieli do tego, aby rezygnowali z czegoś tak okropnego.

To prawda, że Tajlandia zabroniła handlu psami. Ale liczba pozostawionych psów jest ogromna. Mało jest działaczy, którzy walczyliby o te bezbronne istoty. Rząd Tajlandii nic nie robi. Do tej pory udało nam się uratować ponad 300 psów. Założyliśmy organizację „Dźwięki zwierząt” ( nazwa powstała na cześć tych zwierząt, które w rzeźni płakały, gdy odzierano je ze skóry).

Jak można w ogóle godzić się na coś tak okropnego?!

Może Cię zainteresować