Inspektorzy dotarli do ciemnej piwnicy. Gdy włączyli latarki, przeszły ich dreszcze
Kilka dni temu doszło do makabrycznego odkrycia, którego dokonali Inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. To, co zobaczyli, zmroziło ich krew w żyłach. Nie sądzili, że interwencja będzie miała tak tragiczny przebieg. Ciemna piwnica skrywała prawdziwy psi koszmar. „Dziś pękło nam serce i rozpadło się na milion kawałków” – czytamy na ich facebookowym profilu.
Ciemna piwnica, a w niej pies w ciężkim stanie
Inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami stykają się w swojej pracy z wieloma formami przemocy na zwierzętach. To trudna praca, która niejednokrotnie prowadzi do potoku łez, kiedy widzi się, ile krzywdy dotyka biedne zwierzęta z rąk człowieka. Ta interwencja, na długo pozostanie w ich pamięci.
Kiedy zostali wezwani do domu na Podhalu, nie sądzili, na jaki widok się natkną. Jak sami przyznali, z takim okrucieństwem wobec zwierząt, nie spotkali się przez lata swojej działalności. Widok, który tam zobaczyli, zmroził ich krew w żyłach. Pies przetrzymywany w piwnicy, którego znaleźli, był w typie owczarka niemieckiego. Jego stan oceniono jako fatalny.
Oboje pracowników krakowskiego TOZ-u wiedziało, że interwencja nie będzie należała do przyjemnych. Jednak nie spodziewali się, że może być aż tak tragicznie. Obraz nędzy psa złamałby niejedno wrażliwe serce. A bezduszność jego „opiekuna” sprawia, że w kieszeni każdego miłośnika psów nóż się otwiera. W piwnicy panowała ciemność, mimo to dało się zauważyć mocno wychudzone i pozbawione sierści ciało psa.
Po dotarciu pod wskazany adres, wyszedł do nas właściciel zwierzęcia. Poprosiliśmy o pokazanie nam psa. Pan zaprowadził nas do piwnicy. – relacjonują inspektorzy.
Na ich profilu czytamy też:
Na brudnych, śmierdzących kołdrach, leżało upodlone do granic możliwości zwierzę. Sunia Elza nie miała nawet siły, aby stanąć na łapach. Zwinęła się tylko w rulonik, jakby już nie liczyła na zmianę swego losu.
Pazury psa owijały się wokół jego łap
Pies przetrzymywany w piwnicy był w tak złym stanie, że jego nieobcinane pazury były tak długie, że owijały się wokół jego łap. Inspektorzy krakowskiego TOZ-u nigdy wcześniej czegoś takiego nie widzieli. Było to naprawdę przerażające! Psiak nie mógł przez to się poruszać. Leżał jedynie w ciemnościach na brudnych szmatach. Gdyby nie interwencja, być może leżałby tak dalej, czekając na swój koniec. Właściciel psa nie protestował, nie wyjaśniał też całego zajścia, bez oporu oddał psiaka w ręce inspektorów TOZ-u.
Na szczęście, zaraz po tym suczkę Elzę, bo tak okazało się, że ma na imię, przewieziono do schroniska. Tam przemyto jej poranione łapy, z których sączyła się krew. Poddano ją też szeregowi badań, które dadzą wyraźniejszy obraz stanu jej zdrowia. To pomoże zastosować odpowiednie leczenie.
Po obcięciu pazurów, od razu dało się zauważyć, że poruszanie stało się jakby łatwiejsze. – opowiedzieli funkcjonariusze.
Niestety, pomimo wielu kampanii społecznych, nadal jest wiele przykładów bestialstwa wobec zwierząt. Czego przykładem jest ta historia. Inspektorzy krakowskiego TOZ-u mają nadzieję, że Elza szybko wróci do zdrowia i znajdzie kochający dom. My również trzymamy za to kciuki i mamy nadzieję, że w końcu przemoc na zwierzętach nie będzie miała tak dużej skali.