Smutna prawda za kulisami Olimpiady w Pjongczang. Władze Korei nie chcą, abyśmy o tym wiedzieli
Za kulisami Olimpiady Zimowej w Pjongczang, tysiące psów w całym kraju przetrzymywane jest w ciasnych i brudnych klatkach. Przerażone czworonogi czekają na śmierć. Następnie trafią na talerze. Niektóre farmy znajdują się zaledwie kilka kilometrów od stadionu olimpijskiego. Władze Korei Południowej nie chcą, aby turyści o tym wiedzieli.
Przed zawodami powiat Pyeongchang zaproponował, że zapłaci 1850$ każdemu właścicielowi restauracji, który zrezygnuje ze sprzedaży psiego mięsa na czas trwania Igrzysk.
„Naszą intencją było uniknięcie wywarcia złego wrażenia na obcokrajowcach.” – przyznali urzędnicy.
Tylko 2 z 12 restauracji w Pyeongchang przestały sprzedawać mięso podczas Olimpiady.
Chęć ukrycia okrutnej branży przed turystami spotkała się z wybuchem protestu ze strony obrońców praw zwierząt.
„Restauracje z psimi mięsem nie są zamykane. Celem koreańskiego rządu jest sprawienie, aby obcokrajowcy w to uwierzyli. Prawda jest zupełnie inna. W Korei ludzie nie mają uczuć względem psów. Rząd nie traktuje tej sprawy poważnie.” – przyznała Gina Boehler, założycielka koreańskiego K9 Rescue – grupy zajmującej się ratowaniem psów z wiejskich gospodarstw mięsnych.
Nie jest to pierwsza sytuacja, kiedy Korea Południowa próbowała oszukać resztę świata.
W 1988 r. Korea Południowa organizowała Letnie Igrzyska Olimpijskie. Władze koreańskie zakazały wtedy restauracjom serwowania potraw z psiego mięsa. Po zakończeniu zawodów kontynuowano przerażający rytuał.
„Te psy żyją w ciągłym strachu od dnia, w którym przychodzą na świat. Doświadczają traumy i żyją w przerażających warunkach. Często są powieszane, bite, rażone prądem oraz gotowane żywcem. Niektórzy twierdzą, że kiedy pies cierpi, jego mięso jest smaczniejsze.” – dodała Boehler.
Pomimo prób ocenzurowania tej branży, przemysł mięsny stał się głównym celem dla odwiedzających, nawet wśród samych olimpijczyków.
Meagan Duhamel, dwukrotna mistrzyni świata z Kanady, zaangażowała się w rozpoczęcie akcji przeciwko handlu psim mięsem. Uratowała przed ubojem psa o imieniu Moo-Tae i zdecydowała zabrać go ze sobą do Kanady.
Cała ta sytuacja rzuca światło na handel psim mięsem.
„Dowody wskazują, że psy sprzedawane na mięso bardzo cierpią. Nie powinniśmy milczeć, podczas gdy ten kraj próbuje pokazywać się z jak najlepszej strony przed całym światem.”
Humane Society International i lokalna organizacja Korean Animal Rights Association zaoferowały wycieczki po ich wirtualnej farmie z hodowlą psów na mięso.
Zwiedzający mają okazję obejrzeć wystawę zdjęć z warunkami, w których żyją te psy, zanim zostaną zabite.
Instytut Dobrostanu Zwierząt szacuje, że mieszkańcy Korei Południowej zjadają rocznie ok. 2 mln psów. Chociaż kraj nie uznaje psiego mięsa jako nadające się do spożycia przez ludzi, nie ma wyraźnego zakazu sprzedaży psów na ubój.
Presja na tę branżę z pewnością wzrosła w czasie Igrzysk Olimpijskich. Działacze mają nadzieję, że osoby, które dowiedzą się o problemie podczas gier, nie zapomną o psach po zakończeniu zawodów.
„Niemal każdego dnia koreańscy aktywiści protestują przeciwko sprzedaży psiego mięsa. Mamy nadzieję, że kiedyś w końcu coś się zmieni. Każdy pies zasługuje na ciepło i miłość.”