Spędził 10 lat swojego życia w schronisku. Pewnego dnia los w końcu się do niego uśmiechnął
Floyd spędził 10 lat w schronisku. Pracownicy placówki byli pewni, że zostanie w nim już do końca swojego życia. Pewnego dnia, ku zaskoczeniu wszystkich, los uśmiechnął się do czworonoga.
Życie Floyda nigdy nie było kolorowe. Zanim trafił do schroniska, całymi dniami siedział samotnie przypięty do łańcucha. Pewnego dnia jego właściciele zwyczajnie się go pozbyli.
Wolontariusze każdego dnia pomagali czworonogowi w przystosowaniu się do nowego środowiska. Miał jednak problem, aby zaufać obcym ludziom, przez co jego szanse na adopcje były niskie. Nikt nie chciał poświęcić więcej czasu, aby poznać wspaniałą osobowość psa.
Pewnego dnia jeden z wolontariuszy, Louis, zaczął poważnie zastanawiać się nad zaadoptowaniem Floyda.
„Floyd darzył Louisa wyjątkową sympatią. Był w stosunku do niego bardzo opiekuńczy. Kiedy byli razem, nikt nie mógł się do nich zbliżyć. Louis chciał zaadoptować Floyda już wcześniej, ale obawiał się, jak czworonóg zareaguje na jego żonę oraz kota.” – opowiada pracownik schroniska.
Louis zaczął wyprowadzać Floyda na spacery wraz ze swoją żoną. To był powolny proces, ale pies w końcu zaakceptował kobietę.
Nareszcie nadszedł czas, aby Floyd zamieszkał w prawdziwym i kochającym domu. To był najwspanialszy dzień w życiu czworonoga.
„W dniu kiedy zawieźliśmy Floyda do swojego domu, wyskoczył z samochodu, pobiegł do ogrodu i nigdy się już nie obejrzał. To oczywiste, że za nim tęsknimy, ale najważniejsze jest to, że w końcu ma prawdziwą rodzinę.” – mówi pracownik schroniska.
Od tego czasu, Floyd zmienił się nie do poznania. Jego ulubionym miejscem jest fotel swojego pana. Na reszcie jest szczęśliwy!