×

Chciała adoptować najbrzydszego psa w schronisku. „Zaczęli mnie przed nim ostrzegać”

W naszej ocenie, nie ma brzydkich psów – są tylko te niezauważone lub zaniedbane. Mimo to, niektórzy uznawali, że suczka o imieniu Tuna nie jest urodziwym psem. Biedna najpierw została porzucona, a potem miała trudność z adopcją. To wspaniała psinka, która potrzebowała dużo miłości i akceptacji, szczególnie, że nie miała wcześniej łatwo. Jednak los zawsze się odwraca i w końcu dobro wróciło do Tuny w postaci jej nowej właścicielki.

Reklama

Suczkę uznano za brzydką

Początki życia Tuny nie były łatwe. Najpierw porzucono ją na poboczu drogi w okolicach San Diego, a potem, kiedy trafiła do schroniska w Los Angeles, nikt nie chciał jej adoptować. Suczkę uznano za mało atrakcyjną, co wcale nie było prawdą!

Ta przeszło 4-letnia psina to wspaniała mieszanka jamnika z chihuahuą, która w pełni zasługiwała na kochający dom, czułą rękę właściciela do głaskania i pełną michę.  Myślano, że zostanie tam na zawsze, bo nie było nią zainteresowania. Życie pisze jednak zaskakujące scenariusze.

Reklama

Pewnego dnia życie zarówno Tuny jak i Courtney Dasher, która niedawno przeprowadziła się do Miasta Aniołów, bardzo się zmieniło. Od pierwszego spotkania w schronisku zakochały się w sobie.

Wiedziałam, że muszę ją adoptować. Początkowo zaczęto mnie przed tym ostrzegać, w końcu ona nieco różniła się od innych psów. Ja nie miałam jednak wątpliwości. 

A suczka otrzymała nowe życie i imię… od tamtej pory nazywa się Hershel. Courtney od razu uznała, że psina jest cudowna, nawet pomimo swojej wady w postaci cofniętej szczęki. Dla swojej opiekunki Tuna, a właściwie Hershel, jest najcudowniejszym psem na świecie. Mają nawet swoje konto na Instagramie, gdzie publikują wspólne zdjęcia, zachwycając tym internautów!

Reklama

Cieszymy się, że obie stały się wzajemnie dla siebie towarzyszkami życia. Trzymamy za nie kciuki!

Reklama

Może Cię zainteresować