Błąkał się po ulicach z potwornymi ranami. Został kilkukrotnie zaatakowany toporem
Bezdomny pit bull o imieniu Bert przeszedł przez prawdziwe piekło. Piesek został kilkakrotnie zaatakowany toporem, po czym błąkał się po ulicy ze straszliwymi ranami. Na szczęście zauważyli go pewni ludzie, którzy od razu skontaktowali się z grupą ratunkową Mac the pitbull. Kiedy wolontariusze przybyli na miejsce, dosłownie pękły im serca.
Ten pies został zaatakowany toporem
„Miał okropne rany. Dawno nie widziałam czegoś tak strasznego. Aż ciężko opisać to słowami.” – mówi Rochelle Steffen, założycielka organizacji Mac the pitbull.
Na miejscu pojawili się ratownicy
„Usiadłam na podłodze, a on spojrzał na mnie swoimi smutnymi oczkami. One wyrażały ogromne cierpienie i smutek. Bert chciał do mnie podejść, jednak w ostatniej chwili się zatrzymał. Doświadczył ogromnej krzywdy i bał się ponownie zaufać człowiekowi. To dosłownie łamało serce.” – opowiada Rochelle.
Piesek został przewieziony do weterynarza
„Udało nam się go do nas przekonać, dzięki czemu mogłyśmy zanieść go do samochodu. Od razu zawiozłyśmy go do lekarza.”
Weterynarz zasugerował uśpienie
Widząc przerażający stan, lekarz przyznał, że najlepiej będzie poddać pit bulla eutanazji. Ratownicy jednak nie brali tego pod uwagę.
„On był w stanie samodzielnie chodzić, a nawet jeść. To prawdziwy wojownik, który miał w sobie ogromną wolę życia. Nie było opcji, aby go uśpić. Wszyscy byliśmy zdeterminowani, aby o niego zawalczyć.”
Bert otrzymał potrzebną pomoc
Jego rany zostały opatrzone i zabandażowane. Otrzymał także leki na zwalczenie infekcji. Teraz potrzebny był już tylko czas oraz miłość.
„Najważniejsze było, aby jego rany się zagoiły. Wiedzieliśmy, że na to będzie potrzeba czasu.”
Internauci byli niezwykle poruszeni historią tego pit bulla
Organizacja napisała o nim post na Facebooku oraz załączyła do niego zdjęcia psiaka. Ludzie byli poruszeni jego historią, dzięki czemu znalazła się masa osób, które przekazały dla niego darowizny.
„Dziękujemy wszystkim za pomoc dla Berta. Dzięki wam mamy środki na jego dalsze leczenie. Nawet nie wiecie, ile to dla niego znaczy!” – napisała grupa ratunkowa.
Przed Bertem jeszcze długa droga
Mimo ogromnej krzywdy, jakiej doświadczył, nauczył się już, że nie wszyscy ludzie są źli. Mimo bólu, merda ogonkiem na widok wolontariuszy. Wszyscy mają nadzieję, że jego historia będzie miała szczęśliwy finał.
„Wszyscy trzymamy za niego kciuki. Naszym największym marzeniem jest zobaczenie go w pełni zdrowego w szczęśliwym i kochającym domu. On zasługuje na szczęście i spokój. To wspaniały piesek.”