Każdego dnia labrador znikał na kilka godzin. Okazało się, że bawił się z delfinem
Nie od dziś wiadomo, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Nie pierwszy raz okazuje się jednak, że te urocze stworzenia potrafią kolegować się nie tylko z ludźmi, ale także z innymi gatunkami zwierząt. Pewien labrador o imieniu Ben i delfin o imieniu Duggie bardzo się polubili i pokochali spędzać ze sobą czas. Stali się najlepszymi kumplami. Tak naprawdę ta sytuacja dowodzi, że przyjaźń wśród zwierzaków nie zna praktycznie żadnych granic. Czasami my ludzie powinniśmy się tego od nich nauczyć!
Poznaj labradora o imieniu Ben
Uroczy psiak mieszka na wyspie Tory, która znajduje się w Irlandii. Dzięki swojemu niezwykle przyjaznemu usposobieniu czworonóg szybko stał się ulubieńcem lokalnych mieszkańców. Psiak uwielbia się bawić oraz tryskać pozytywną energią. Może i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Ben zaczął robić coś niezwykłego.
Każdego dnia labrador zaczął znikać na kilka godzin
Uroczy Ben codziennie w niewyjaśnionych okolicznościach znikał na kilka godzin. Wiadomo było, że zawsze udawał się wtedy do portu. Wszyscy byli niezwykle ciekawi, co psiak robił w tym czasie. Po czasie udało się odkryć niezwykłą prawdę.
Okazało się, że Ben spędzał czas ze swoim przyjacielem
Wesoły labrador znikał i udawał się do portu po to, aby wskoczyć do wody i pobawić się ze swoim nowym kumplem. Kumpel okazał się jednak być dość nietypowy. Był nim delfin, którego z czasem mieszkańcy nazwali Duggie.
Niezwykła przyjaźń
Zwierzaki uwielbiają przez długi czas przebywać w swoim towarzystwie i bawić się w wodzie. Mimo że należą do dwóch zupełnie różnych gatunków, to im w ogóle to nie przeszkadza. Ben i Duggie dosłownie kochają spędzać razem czas. Ich nietypowa relacja dowodzi, że przyjaźń wśród zwierząt nie zna praktycznie żadnych granic. Może czas zacząć uczyć się od zwierzaków?
Wszystko możesz obejrzeć na poniższym filmiku
Od czasu publikacji wideo zostało już obejrzane przez ponad 10 milionów użytkowników. Trzeba przyznać, że ten filmik robi prawdziwą furorę! Osobiście, wcale się nie dziwię…