Odnaleziono 96 czworonogów na psiej farmie. Warunki, w jakich przebywały, były przerażające
Założycielka organizacji na rzecz zwierząt, Jenny Kim, otrzymała telefon od właściciela psiej farmy w Korei Południowej. Mężczyzna zaproponował, aby kobieta zabrała 96 psów mieszkających w jego posiadłości. W przypadku odmowy właściciel sprzedałby je do lokalnej rzeźni, gdzie zabito by je na mięso lub specjalny tonik wykonany z psów, który zdaniem niektórych Koreańczyków ma cechy lecznicze.
Kim natychmiast zgodziła się zabrać psy. Kobieta była przeciwna handlowi psim mięsem, odkąd była dzieckiem.
„Kiedy byłem dzieckiem, miałam szczeniaka. Niestety pewnego dnia zniknął. Kiedy dorosłam, dowiedziałam się, że moja babcia ugotowała go na obiad dla naszej rodziny.” – powiedziała Kim.
Kim nie chciała, aby te 96 psów skończyło tak, jak jej szczeniak. Właśnie dlatego wraz z ratownikami pojawiła się we wskazanym miejscu. Kiedy weszła do budynku, ujrzała maleńkie psy poupychane do bardzo ciasnych klatek.
„To był naprawdę przykry widok. Siedziały w ciemności w ciasnych klatkach. Kiedy do nich podeszłam, z nadzieją patrzyły na mnie swoimi smutnymi oczkami.” – opowiada Kim.
„Na tej farmie bardzo śmierdziało. Wszędzie czułam zapach moczu i kału. Te psy dosłownie się w tym tarzały.”
Kim oraz ekipa ratunkowa przetransportowali 96 psów do obiektu w pobliżu.
„Kiedy otwieraliśmy klatki, psy były bardzo ciche i spokojne. To tak jakby wiedziały, że są bezpieczne. Musiały poczuć ogromną ulgę.”
W wynajętym obiekcie czworonogi umieszczono w czystych i przestronnych boksach z dostępem do jedzenia i wody.
„Zajmujemy się nimi jak dziećmi.”
Następnym krokiem będzie zapewnienie psom opieki weterynaryjnej. Jak na razie ekipa ratunkowa stara się zebrać na to fundusze.
„Wszystkie pieski muszą być dokładnie przebadane, zaszczepione oraz wysterylizowane. Niektóre z nich mają problemy z łapkami, ponieważ trzymano je w ciasnych klatkach.”
Kim szacuje, że koszty te będą wynosić ok. 250$ za każdego czworonoga.
Kiedy psy będą wystarczająco zdrowe, zostaną przetransportowane za granicę, aby znaleźć im domy na zawsze. Podczas gdy zespół ratunkowy nadal potrzebuje darowizn, wszyscy byli zaskoczeni wsparciem, jakie otrzymali do tej pory.
„Dużo ludzi zaoferowało nam swoją pomoc. Jesteśmy im wszystkim bardzo wdzięczni.”