Porzucono ją na śmierć na poboczu drogi. Jej brzuszek był nienaturalnie duży
Niektórzy ludzie kochają i opiekują się zwierzakami, kiedy są małe, a do tego zdrowe. Natomiast gdy pojawia się choroba, uważają, że pozbycie się zwierzęcia jest najlepszym rozwiązaniem. Często takie osoby myślą w kategoriach pieniężnych, że gdy pozbędą się chorego psa, nie wydadzą na weterynarza. To okrutna postawa, która udowadnia, że tacy ludzie nie powinni posiadać żadnego zwierzęcia.
Nie miała dokąd iść
Pies, a właściwie to jeszcze szczeniak, został porzucony na poboczu drogi. Szczególną uwagę zwracał nienaturalnie duży brzuszek, w którym jak się później okazało, znajdowały się robaki. Maluch nie miał siły, by się poruszyć, lub poszukać jedzenia. Było jasne, że jeśli nikt by mu nie pomorze, po prostu umrze. Jednak w porę ktoś go zauważył, był to kierowca ciężarówki.
Sytuacja suni nie była najlepsza
Znaleziono ją bowiem w odosobnionym miejscu, w biednej części świata. Ratownicy, którzy się nią zajęli, nie mogli przeprowadzić dogłębnych badań, czy prześwietleń, ponieważ nie posiadali takiego sprzętu. Ale po wyglądzie brzuszka zwierzaka byli pewni, że jest on zarobaczony.
Biedaczka była wycieńczona i niedożywiona. Nie miała na nic siły. Ale wkrótce otrzymała odpowiednie leki. Pomogło jej to odzyskać siłę i apetyt. Mogła wreszcie odpocząć na miękkim kocyku, w towarzystwie ludzi, którym na niej zależało.
W końcu mogła też zjeść coś pożywnego. Z czasem wróciła też wiara w ludzi i w to, że na nowo może zacząć swoje życie.
Zamiast śmierci wybrała życie
Wiele osób usłyszało o historii tej suni. Równie wiele zgłosiło się z chęcią adopcji i zapewnienia jej bezpiecznego domu, pełnego miłości. Jednak to do jej wybawcy należeć będzie decyzja, jaka rodzina jest dla niej najlepsza.